Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczył się twardo stąpać po ziemi, na płytowy debiut wyznaczył sobie rok 2017

Magdalena Jasińska
Krzysztof Iwaneczko - na swą pierwszą płytę nagrał materiał razem z Adamem Lemańczykiem
Krzysztof Iwaneczko - na swą pierwszą płytę nagrał materiał razem z Adamem Lemańczykiem Magdalena Jasińska
Krzysztof Iwaneczko - wokalista, student bydgoskiej Akademii Muzycznej, zwycięzca szóstej edycji telewizyjnego show The Voice Of Poland.

Ostatnio rozmawialiśmy rok temu, kiedy byłeś podekscytowany tym, co działo się w The Voice Of Poland. Rok minął i …?
Rok minął - The Voice of Poland jest już na szczęście historią i przede mną wyzwania. Właśnie co z moim managementem zrobiliśmy sobie podsumowanie minionego roku, bardzo udanego. Rok zakończyliśmy moją pierwszą poważną trasą koncertową, w całości autorskim materiałem, który jest po części już zarejestrowany. Trasa koncertowa zakończyła się wielkim sukcesem, przede wszystkim ten ostatni koncert w warszawskiej Stodole.

Ile koncertów dałeś w minionym roku?
Nie liczyłem, robiliśmy małe kroczki. A jeżeli chodzi o to, co się wydarzyło, to mogę sobie powiedzieć szczerze, że nie próżnowałem. Podjąłem się dosyć trudnego zadania, bo moje umiejętności są jeszcze skromne, podjąłem się obowiązku wyprodukowania debiutanckiej płyty, co w zamyśle, na początku miało należeć do innego człowieka. Dziś jestem producentem mojej płyty, współproducentem jest Adam Lemańczyk.

Czyli dobrze się stało, że trzymałeś w tajemnicy nazwisko tego wielkiego producenta, z którym Wasze drogi się rozeszły?
Bardzo dobrze. Mimo, że jesteśmy dobrymi znajomymi, nasze drogi artystycznie nawet się nie przecięły, co się okazało, kiedy przyszło do finalizacji pracy nad materiałem w studiu. To było zupełnie ode mnie niezależne, ale trzeba było bardzo szybko przedsięwziąć nowe rozwiązania i wyprodukowałem materiał z Adamem Lemańczykiem. Nauczyłem się twardego stąpania po ziemi i uporu, żeby nie zboczyć ze ścieżki, którą sobie razem ze swoją ekipą wytyczyliśmy.

To przedstaw swoją ekipę.
Kuba Żytecki - wirtuoz gitary i zastępujący go przez chwilę Łukasz Belcyr, Konrad Kiełbasa i Józek Rusinowski - to sekcja rytmiczna oraz moi managerowie, czyli Kuba Parowicz i Igor Dmochowski.

Czy młody wokalista, który chce na dobre rozpocząć swoją karierę, poradziłby sobie bez swojego managementu?
Jestem osobą, która bardzo się identyfikuje ze swoją twórczością i nie mógłbym bez nich się skupić na tworzeniu oraz na czynnościach czysto artystycznych. Nie muszę się przejmować tym, co dzieje się poza warstwą muzyczną, właśnie dzięki moim managerom, którzy wiele razy pomagali mi w ciężkich sytuacjach. Jestem zachwycony, że mogę pracować z takimi ludźmi.

Czy Ty już wiesz, jak będzie brzmiał Krzysztof Iwaneczko?
Wiem, w którą stronę podążam, ale też wiem, że to się zmieni. Nabieram doświadczenia i luzu scenicznego. To jest na razie krok, który będzie ewaluował.

Ty, chłopak z Przemyśla, nie żałujesz, że wybrałeś Akademię Muzyczną w Bydgoszczy?
Nie, nigdy nie żałowałem. Czuję się tu świetnie, mieszkam na stałe w Bydgoszczy, mam wrażenie, że znalazłem swoje miejsce na Ziemi.

A dostajesz cały czas złote rady od Pani Profesor Zagdańskiej?
Tak. Myśmy weszli na fajną relację, określam ją jako relacją: matka-syn. Śmieję się, że to jest moja mama tutaj, która jest dla mnie wzorcem osobowościowym i artystycznym.

Kto przychodzi na Twoje koncerty?
Śmieliśmy się wczoraj, że to jest bardzo szeroki target - taki od przedszkola do Opola. To jest akurat coś, co mnie bardzo satysfakcjonuje. Mojego odbiorcę bardzo szanuję przede wszystkim dlatego, że jest taki różnorodny.

Twoja twórczość jest wesoła czy kontemplacyjna?
Kiedy spotykam się z moimi fanami po koncercie, często słyszę pytania, dlaczego teksty piosenek są tak smutne, aż niekiedy depresyjne. Wydaje mi się, że każdy tekst, który wychodzi ode mnie, może być tłumaczony dwojako. Staram się szukać pozytywów nawet w negatywnych przeżyciach, przykładem jest tytuł mojego ostatniego numeru - „Rozstania nie muszą boleć”.

Kiedy zatem będzie płyta?
Mamy cel, musimy traktować to w kategorii deadline, który trzeba wykonać. Ta płyta musi się więc ukazać w tym roku.

Magdalena Jasińska zaprasza do wysłuchania „Zwierzeń przy muzyce” na antenie Radia PiK w środę o godz. 18.10

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!