Ta zagadka przyszła mi do głowy, gdy przeczytałem o kłopotach przedsiębiorcy budowlanego Marka Gotowskiego i tego samego dnia wysłuchałem rozmowy z nim w radiu.
W radiu Gotowski uogólnia temat, mówiąc o kłopotach wszystkich firm budowlanych w Polsce. W 2012 r., podczas inwestycyjnej gorączki przed Euro 2012, padali głównie podwykonawcy, którym główni wykonawcy nie przekazywali pieniędzy w terminie. Zdaniem Gotowskiego, był to wynik luki w prawie, które nie chroniło podwykonawców. Teraz prawo lepiej ich chroni. Za to zagrożone są duże firmy. Te bowiem muszą płacić podwykonawcom na czas, natomiast same wpadają w tarapaty z tego powodu, że ceny materiałów i siły roboczej w krótkim czasie bardzo wzrosły.
Z drugiej strony - jak czytam w „Expressie” - duże polskie firmy na takich budowach, jak droga S5, są podwykonawcami jeszcze większych firm zagranicznych. Wciąż nie wiem, kto na budowie jest więcej drapany.
Wybory Samorządowe 2018 - Twój głos się liczy.