Rozłożyste topole, wyniosłe jesiony, ozdobne klony... Tak efektownie prezentuje się przestrzeń pomiędzy tylnymi ścianami budynków nr 62 i 64 przy ul. Skłodowskiej-Curie na bydgoskich Bartodziejach. Podczas wznoszenia bloków na tym osiedlu zadbano o zieleń i dziś są tego efekty. Można istotnie poczuć się tutaj jak w pięknym śródmiejskim parku, przez który prowadzi tylko jedna mało uczęszczana ścieżyna.
Na ulicy Skłodowskiej-Curie drzewa zasłaniają światło
Większość mieszkańców zapewne z przyjemnością wygląda przez swoje okna, by szukać ukojenia od miejskiego zgiełku. Poza tymi, którzy zajmują mieszkania w dwóch ostatnich (licząc od ulicy) klatkach budynku nr 62. Na ich nieszczęście ktoś przed laty tuż pod ich oknami posadził trzy świerki. Póki drzewka były niewielkie, wyglądały bardzo ozdobnie. Teraz jednak, zgodnie z prawami natury, dorosły. I sięgają już ponad dach bloku. Ich korony są tak gęste, że mieszkańcom, szczególnie niższych kondygnacji, odcinają całkowicie dostęp słonecznego światła.
Przeczytaj komentarz autora:Chciałeś mieć zieleń. I masz
- Praktycznie przez okrągły rok, nie tylko w nocy, ale i w dzień, od rana do wieczora, żeby coś zrobić, musimy świecić w mieszkaniu światło - mówili nam lokatorzy „feralnych” klatek. - Najwyżej latem, przy słonecznym dniu, co nieco w domu widać, ale w innym przypadku...
Mieszkańcy interweniowali w spółdzielni, do której budynek należy, oczekując, że w tak oczywistej sprawie wszystko pójdzie szybko i gładko. Niestety, przeliczyli się. W naszym kraju obowiązują przepisy określające, jakie drzewa wolno wyciąć bez zezwolenia, a na jakich usunięcie trzeba mieć „kwit” od władz miasta. Pod tę pierwszą kategorię świerki nie podpadają. Być może tylko dlatego, że ustawodawcom taka sytuacja, jaka ma miejsce na Bartodziejach, nie przyszła do głowy. A stosownego „kwitu” władze Bydgoszczy wydać nie chcą.
Urząd Miasta Bydgoszczy nie zgodził się na wycinkę drzew
23 maja br. spółdzielnia „Zjednoczeni” zwróciła się z wnioskiem o usunięcie świerków, jako powód wskazując bliskość instalacji kanalizacyjnej. Odpowiedź była odmowna.
„Inspektorzy Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta stwierdzili, że drzewa są zdrowe, charakteryzują się wysoką żywotnością. Jednocześnie nie stwierdzili widocznych zewnętrznych zmian chorobowych ani szkodników. Drzewa rosną z zachowaniem bezpiecznej odległości od zabudowań oraz napowietrznej i podziemnej infrastruktury technicznej” - wyjaśniła nam Anna Strzelczyk-Frydrych z Biura Obsługi Mediów UM.
W myśl nowych przepisów drzewa, które nie jest chore, ani nie zagraża bezpieczeństwu, usunąć nie wolno, choćby uniemożliwiało normalne funkcjonowanie ludzi w swoim mieszkaniu.
Jedyne, o co można się zwrócić do władz miasta to przycięcie koron drzew, ale jest to możliwe tylko w wymiarze nieprzekraczającym 30 proc. całości korony. Wydaje się, że dla lokatorów ostatnich klatek wspomnianego bloku to jedyna i ostatnia nadzieja.