Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My w Bydgoszczy: skoro jest tak dobrze, czemu jest tak źle?

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Najwięcej nas widać podczas imprez masowych, szczególnie w Myślęcinku
Najwięcej nas widać podczas imprez masowych, szczególnie w Myślęcinku Arkadiusz Wojtasiewicz
Parę dni temu Polskę obiegła wieść o tym, jakie zmiany w demografii odnotowano dzięki Narodowemu Spisowi Powszechnemu. Najwięcej chyba komentarzy wzbudziło zestawienie miast wojewódzkich, pokazujące, ilu mieszkańców ubyło lub przybyło pomiędzy 2011 i 2021 rokiem. Przypomnę, że Bydgoszcz nie wypadła w tym rankingu kwitnąco.

Pośród 18 miast wojewódzkich (Kujawsko-Pomorskie i Lubuskie mają po dwie stolice) wylądowaliśmy na 15. miejscu z ubytkiem 7,2 proc. mieszkańców, pozostawiając za sobą tylko Kielce, Łódź i Katowice. Dla porównania, najlepsze pod tym względem miasta, Zielona Góra, Warszawa i Rzeszów, zanotowały wzrost liczby mieszkańców - w wypadku dwóch ostatnich o ponad 9 proc., a w wypadku Zielonej Góry – aż o 17,7 proc.

Daleki jestem od załamywania rąk z tego powody. Mimo to mocno zdziwił mnie komentarz do danych demograficznych, który wygłosił bydgoski socjolog, dr Tomasz Marcysiak. - Nie widzę powodu do niepokoju. Bydgoszcz nie straciła na liczebności, bo te dane nie uwzględniają uchodźców z Ukrainy – stwierdził, dodając, że w Bydgoszczy licznie powstają nowe osiedla, więc jest gdzie mieszkać i żadne duże firmy nie wyprowadziły się miasta, toteż Bydgoszcz jest dobrym rynkiem pracy. Po czym podsumował: - Bydgoszczy nie grozi depopulacja.

Moim zdaniem, opieranie optymistycznych prognoz demograficznych dla Bydgoszczy na uchodźcach z Ukrainy jest bardzo ryzykowne. Już teraz liczba uchodźców znacznie zmalała w porównaniu z tegoroczną wiosną. Podstawowym warunkiem zatrzymania odpływu uchodźców byłoby połączenie rodzin tych Ukraińców, którzy zatrzymali się u nas na dłużej. Do matek z dziećmi musieliby dołączyć ojcowie. A szybko nie dołączą, bo albo są teraz w wojsku, albo pracują w swojej ojczyźnie, albo wreszcie są bez pracy – w każdym razie legalnie Ukrainy opuścić nie mogą. Jak długo trwać będzie taki stan rzeczy, nie wiadomo. Bardziej zależy to od Putina i Rosji niż od Zełenskiego i Ukrainy. Na razie nic pokoju nie wróży.

Tymczasem pozbawionym mężów i ojców rodzinom zaczyna wieść się w Bydgoszczy, jak i pewnie w całej Polsce, coraz gorzej. Moja znajoma, młoda charkowianka (w tej opowieści będę ją nazywał Swietłaną) z czwórką dzieci szczyt optymizmu przeżywała, gdy otrzymała zaległe 500 plus. Kupiła sobie wtedy parę drobiazgów, może nie rzeczy najbardziej potrzebnych, lecz których zakup pozwolił jej poczuć się wolnym człowiekiem. Z gościnnego domu pod Bydgoszczą Swietłana przeniosła się do gościnnego mieszkania w Bydgoszczy, w którym zamieszkała z koleżanką. Koleżanka niedawno w Bydgoszczy powiła trzecie dziecko.

Mamy więc oto mieszkanko, w którym dwie gospodynie na razie płacą jedynie za media. Dwie gospodynie i siedmioro dzieci, w tym noworodek. No i oczywiście siedem razy 500 plus, czyli 3,5 tysiąca złotych. Plan był taki, że jedna z mam opiekuje się całą siódemką drobiazgu, a druga szuka pracy. Tylko że tej pracy na razie jak na lekarstwo. Trudno też sobie wyobrazić mamę z noworodkiem, jednocześnie dobrze opiekującą się pozostałą szóstką dzieci.

Na razie pozostaje zatem 3,5 tysiąca złotych i dziewięć żołądków do napełnienia w mieszkaniu, za które niedługo zaczną płacić czynsz. I żadnej pomocy z domu, bo mąż mojej znajomej jest w Ukrainie bez pracy. Nic dziwnego, że optymizm Swietłany wyczerpał się. Coraz częściej mówi o powrocie do ojczyzny. Nie do domu w Charkowie, bo tam wciąż niebezpiecznie, lecz do krewnych na wsi, dalej od wojennej zawieruchy. Być może stanie się to jeszcze przed Nowym Rokiem. Tym samym liczba mieszkańców Bydgoszczy zmniejszy się o pięć.

Z doktorem Marcysiakiem zgadzam się natomiast co do tego, że nad Brdą wciąż domy budują i duże firmy nie plajtują. Tylko czy to wystarczy, by zatrzymać młodych?

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera