MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Listonoszkę z Apulii" recenzuje Ewa Czarnowska-Woźniak

Ewa Czarnowska-Woźniak
Porywająca opowieść o odwadze i namiętności
Porywająca opowieść o odwadze i namiętności PPG
„Od razu widać, żeście zamiejscowa. Jaka żeście tu przyjechała, taka i została”. Te słowa Anna usłyszała, po kilkunastu latach pobytu w apulijskiej wiosce, od krawcowej Carmeli, dawnej miłości jej męża, w szczególnym momencie życia. Jednak zabolało...

W czerwcu 1934 roku, po dwudniowej podróży, Anna, jej mąż Carlo i mały synek Roberto, wysiedli w Lizanello ze zdezelowanego autobusu. Carlo, stęskniony, wracał do siebie - do rodzinnych stron, domu, ukochanego starszego brata Antonia - po kilkuletniej nauce i finansowej praktyce na północy Włoch. Pochodząca z niej nauczycielka Anna, podchodziła do nowego miejsca z wrogością. Wszystko tu przeczyło jej naturze. Upał, prostacki, slangowy język miejscowych, ich zwyczaje. Brak możliwości wykonywania dawnego zawodu wydawał się katastrofą. Czujący się w nowym - starym miejscu jak ryba w wodzie Carlo nie przejmował się stratami, które jego uwielbiana żona poniosła. Szanował jej nietypową dla południa niezależność, ostrożnie wspierał, ale nie zamierzał dla niej rezygnować ze swoich planów. A te miał naprawdę fantastyczne. W realizacji początkowych, założenia autorskiej winnicy, miał mu pomóc ekspert, niedoszły teść, ojciec Carmeli. Tej samej, która nigdy nie przestała go kochać…
W małym Lizanello (fikcyjnym miejscu, próżno go szukać na mapie włoskiego buta) aż kipi od namiętności. Nieśmiałe, głęboko skrywane, niemożliwe do spełnienia uczucie do Anny żywi Antonio. Chora z miłości jest jego córka, Lorenza. Swoje miłosne dramaty przeżywają „wariatka” Giovanna, naczelnik poczty Tommaso czy Danielle, syn Carmeli. Honor, powinności wobec wspólnoty czy najbliższych często skazują te uczucia na porażkę.

To też może Cię zainteresować

W tych okolicznościach, krok po kroku, Anna zadziwia lokalną społeczność. Wobec braku możliwości nauczania, zgłasza swój akces na wakujące stanowisko listonosza, siejąc zgorszenie i narażając się Carlowi. To nie jest praca dla kobiety, ale Anna dopina swego. Jest pośredniczką dobrych i złych wiadomości, wiele z nich musi odczytywać niepiśmiennym sąsiadom. Z czasem ludzie przyzwyczajają się do listonoszki, ale nie do jej poglądów. Tego, że nie chodzi do kościoła, czyta książki, zna francuski, tego, że zachęca miejscowe żony i córki do samodzielnego myślenia i własnych wyborów. ”Zamiejscowa”, mogąca liczyć na grono najbliższych, uparcie forsuje swoje projekty, zmieniając po trochu życie i mentalność mieszkańców Lizanello.
„Listonoszkę z Apulii” zaczyna scena przedwczesnej śmierci Anny w 1961 roku. Wiemy, jak skończyła się jej historia i wiemy, że przed śmiercią zleciła swojemu synowi wykonanie pewnej misji. Na jej szczegóły musimy poczekać do samego końca, ale dociera się do niego niemal natychmiast. Nie sposób bowiem oderwać się od tej historii, kipiącej temperaturą, kolorami, zapachami – przyrody i uczuć.
Francesca Giannone, Listonoszka z Apulii, Wydawnictwo Znak, Kraków 2024

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Q&A FABIJANSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski