- Tu były nieużytki, które zmieniliśmy w tereny zielone. Teraz buldożerami chcą zniszczyć dorobek naszego życia - mówi Barbara Bilicka, przedstawicielka protestujących działkowców.
<!** Image 2 align=right alt="Image 91354" sub="Najmłodsi bywalcy działek z pewnością też przywiązali się do tego miejsca / Fot. Tadeusz Pawlowski">Gmina Osielsko jest właścicielem gruntów, na których znajdują się ogródki działkowe „Pod Lasem” w Niemczu. Na ich terenie planowana jest budowa głównego punktu zasilania (GPZ). - Nie pozwolimy na to - mówi Barbara Bilicka, przedstawicielka komitetu obrony ogródków działkowych „Pod Lasem”. - Od 26 lat je użytkujemy. Nie chcemy, by buldożerami zniszczono nasz życiowy dorobek.
Barbara Bilicka wyjaśnia, że członkowie komitetu rozmawiali już z wójtem, prezesem zarządu okręgowego Polskiego Związku Działkowców oraz władzami ENEI. Napisali też pisma do wielu instytucji oraz przekazali informację mediom.
<!** reklama>- Ustaliliśmy, że ENEA wcale nie jest zainteresowana naszym ogrodem. Ma swoją działkę i nie musi stawiać transformatorów na cudzym - twierdzi Barbara Bilicka. - Wstrzymaliśmy prace geodezyjne i chcemy zmienić zarząd ogrodu. Nie zrezygnujemy z walki, ponieważ zniszczenie 17 działek spowoduje likwidację całego ogrodu.
W Urzędzie Gminy Osielsko wyjaśniono nam, że nie zapadły żadne decyzje o rozpoczęciu tej inwestycji.
- Z wnioskiem wystąpiła ENEA. Geodeci rozpoczęli prace nad mapą. Czekamy, aż skończą, by określić liczbę zainteresowanych osób. Z nimi będziemy rozmawiać - tłumaczy Janusz Gorzycki, inspektor do spraw planowania przestrzennego UG w Osielsku. - Prowadzimy negocjacje z zarządem odnośnie przejęcia fragmentu ogrodu. Użytkownicy otrzymają za nie odszkodowania, może niektórym znajdziemy inne, wolne działki w granicach ogrodu. Mamy na to od dwóch do trzech lat.
Zdaniem przedstawiciela gminy, budowa stacji ENEI jest niezbędna dla rozwoju Niemcza i Osielska. Istniejący GPZ zbudowano w latach 50. Wybrano teren ogródków, ponieważ znajduje się tam linia energetyczna o mocy 110 kW. GPZ zająłby m.in. cześć parkingu. - Druga lokalizacja jest gorsza. Punkt znalazłby się na terenie zabudowy mieszkalnej. Trzeba byłoby do niego „dojść” linią napowietrzną, biegnącą nad tymi ogródkami - uzasadnia Janusz Gorzycki i podkreśla, że w zasadzie to prace dopiero się rozpoczęły.
W Bydgoszczy kilka razy likwidowano ogródki, np. przy ul. Kruszwickiej - budowa centrum handlowego Geant, przy ul. Powstańców Wielkopolskich - rozbudowa szpitala im. Jurasza, i wreszcie budowa obiektów UKW przy ul. Ogińskiego. Zlikwidowano też kilka działek przy ul. Żeglarskiej (trasa W-Z). - Jedną z nich rzeczoznawcy wycenili na 30 tys. zł - mówi Józef Gałczyński, prezes Zarządu Okręgowego PZD. - Działkowcy ze „Swobody” przy Ogińskiego też otrzymają zadośćuczynienie. Przysługuje im również prawo do terenu zastępczego. Nie wiem, czy będą to ogrody miejskie. Kiedyś przymierzano się do lokalizacji działek w Kruszynie Krajeńskim.
Zapytaliśmy Beatę Kokoszczyńską, rzecznik prezydenta miasta o przyszłość bydgoskich ogródków - odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Natomiast radni z komisji gospodarki przestrzennej przypuszczają, że w niedalekiej przyszłości mogą zniknąć działki przy ul. Toruńskiej (osiedle mieszkaniowe?) oraz przy Kamiennej (kampus UKW?).
Warto wiedzieć
Wywłaszczanym działkowcom przysługuje zadośćuczynienie. Dobra znajdujące się na terenie ich działek wycenia rzeczoznawca. Wywłaszczeni mogą się też domagać terenu zastępczego.