Ogródki działkowe w Myślęcinku są największym zagrożeniem sanitarnym dla miasta. Działkowcy nie mają pieniędzy na kanalizację, a ratusz nie chce poręczyć im kredytu.
Z raportu Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego wynika, że ogródki działkowe, zwłaszcza te w Myślęcinku, znajdujące się w pośredniej strefie ochrony ujęcia wody Las Gdański, od lat są największym zagrożeniem sanitarnym dla miasta. Chodzi tu nie tylko o dziurawe szamba.
<!** Image 2 align=none alt="Image 177352" sub="Bydgoszczanie chętnie piją wodę z ujęcia Las Gdański. Nie wiedzą, że obok ujęcia jest tysiąc działek bez kanalizacji
Fot. Dariusz Bloch">
Badania wykazały, że nie wiadomo, jaką wodę piją działkowcy - ogrody działkowe mają własne ujęcia wody, ale nikt ich nie bada. Nikt nie ma dowodów płatności za wywóz szamb i zbiorników z nieczystościami. Co więcej - większość działek w ogóle nie ma zbiorników na nieczystości. Nie ma też przydomowych oczyszczalni ścieków. Działki nie są podłączone do miejskiej sieci kanalizacyjnej, więc gdzie znikają ścieki - oficjalnie nie wiadomo. <!** reklama>
Do takich samych wniosków doszła Najwyższa Izba Kontroli, która sprawdzała działki w Bydgoszczy w 2010 roku.
Sytuacja się pogarsza i nic nie można z tym zrobić.
Barbara Kokot, szefowa polskiego Związku Działkowców w Bydgoszczy, nie owija w bawełnę. Mówi, że emerytów i rencistów nie stać na na budowę kanalizacji.
Koszt przyłączenia działek w Myślęcinku do kolektora ściekowego od strony ul. Gdańskiej albo Armii Krajowej to 3-3,5 miliona złotych.
- Przecież Miejskie Wodociągi i Kanalizacja nawet za własne pieniądze wykonały projekt techniczny przyłączy, co jeszcze miasto ma zrobić? - mówi Grzegorz Boroń, zastępca dyrektora wydziału ochrony środowiska bydgoskiego ratusza.
- To oczywiste, że ścieki z działek w Myślęcinku spływają do gleby - mówi Boroń. - Na terenie tych ogródków alejki są tak wąskie, że nie zmieści się tam żaden wóz do wywozu szamb.
Jak twierdzi Boroń, problem ścieków z działek jako zagrożenie dla ujęcia wody w Lesie Gdańskim pojawi się za pięć lat.
- Działkowcy dostali decyzję administracyjną, zobowiązującą ich do budowy kanalizacji do 2014 roku - zapowiada zastępca dyrektora. - Te ogródki to największy problem, ale brak kanalizacji dotyczy też innych POD na terenie miasta.
Tymczasem prezes Kokot skarży się, że miasto nie chce poręczyć kredytu w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska. Już w tym roku odbyły się w tej sprawie trzy spotkania.
Dorota Glaza z bydgoskiego ratusza mówi: - Miasto ma możliwość poręczenia kredytu, ale w tej chwili jest to niemożliwe ze względu na zadłużenie Bydgoszczy. Ostatnią odmowną decyzję w tej sprawie prezydent Rafał Bruski podpisał 12 kwietnia.
Działkowcy z Myślęcinka na razie rozpoczęli indywidualną zbiórkę pieniędzy. Mimo że ogródków jest około tysiąca, zbiórka idzie niemrawo.
Także Miejskie Wodociągi i Kanalizacja, które w ostatnich latach zainwestowały bardzo dużo środków w poprawę jakości wody z ujęcia Las Gdański, są bezradne.
- Z naszej strony zrobiliśmy wszystko, na co pozwala prawo - mówi Alicja Gołata z MWiK. - Kolektory ściekowe w ciągu ulic Gdańskiej i Armii Krajowej są gotowe, projekty techniczne także. Ruch należy do działkowców.