Poprzedni regulamin przewozów pochodzi z 2011 roku. W nowym nie brakuje zapisów na pierwszy rzut oka nieco absurdalnych, z których część spotkała się z kąśliwymi uwagami radnych podczas sesji miejskiej rady. ZDMiKP broni jednak ich zasadności, wskazując, że zmieniają się obyczaje i coraz więcej spraw trzeba nazwać i opisać wprost, bo część pasażerów sama np. na pomysł ustąpienia miejsca, może nie wpaść.
[break]
Plecaki na plecach
W życie nie wejdzie przepis, w którym od posiadaczy plecaków wymagano, by w czasie jazdy zdejmowali je z pleców i trzymali przed sobą. Plecak ma być umieszczony tak, by nie przeszkadzał innym pasażerom. Pojawiły się jednak nowe zapisy. Do obowiązujących zakazów - spożywania alkoholu i palenia tytoniu - dodano zapis o przyjmowaniu substancji odrzucających oraz paleniu tzw. e-papierosów.
Absurdalnie wygląda zapis nakazujący rowerzyście, który umieścił duży rower w miejscu przeznaczonym dla osoby z dzieckiem w wózku albo wózka inwalidzkiego, opuszczenie pojazdu. Ma to nastąpić wtedy, gdy do autobusu wejdą osoby z wózkiem. Rowerzysta musi wysiąść, mimo tego, że skasował bilet za bagaż. O tym, czy może odzyskać pieniądze za bilety, regulamin milczy.
- W pojeździe można przewozić bagaż, „o ile nie utrudnia przejścia, nie naraża współpasażerów na zanieczyszczenie odzieży lub inne niewygody, nie zasłania widoczności kierującemu pojazdem, ani nie stwarza innych zagrożeń”. Pasażer zobowiązany jest do umożliwienia ustawienia wózka inwalidzkiego lub dziecięcego na stanowisku do tego przeznaczonym i konieczności opuszczenia pojazdu przez pasażera przewożącego rower w tym miejscu. To miejsce dedykowane, co nie wyklucza porozumienia między osobami zainteresowanymi i osiągnięcia kompromisu - wyjaśnia Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP.
Z mieczem nie wchodzić
Co jeszcze budzi zdziwienie? Na przykład to, że 17-letni właściciel psa nie będzie mógł z nim podróżować autobusem czy tramwajem. Prawo takie mają tylko dorośli po odpowiednim „zabezpieczeniu” czworonoga. Ten musi mieć na pysku kaganiec, być na smyczy i nie może również zajmować miejsca pasażera. Nie można też wchodzić do pojazdów komunikacji w rolkach i na wrotkach. Jeśli ktoś zmęczy się jazdą i będzie chciał podjechać przystanek lub dwa, powinien zdjąć rolki lub wrotki i wejść do autobusu w skarpetkach. Do pojazdu nie wolno też wchodzić narciarzom, chyba że narty znajdują się w ochronnym pokrowcu. Zakazuje się też przewożenia nabitej broni, choć nie wiadomo, kto miałby to sprawdzać. Zakazów jest więcej, wykluczona jest więc broń biała (czyli m. in. miecze), a także ostre narzędzia, które mogłyby komuś wyrządzić krzywdę.
Na wszelki wypadek zapisano w przepisach konieczność ustępowania miejsca. Ale nie - osobom starszym - tylko inwalidom i osobom z dzieckiem na ręku miejsc, które wskazują piktogramy. - Przepisy porządkowe mówią o obowiązku zwolnienia przez pasażerów miejsc przeznaczonych dla inwalidów lub osób z dzieckiem na ręku, w razie zgłoszenia chęci ich zajęcia przez osoby uprawnione. Inny zapis zobowiązuje pasażerów do stosowania się do napisów lub piktogramów o charakterze porządkowym, w które wyposażony jest pojazd. Niestety, coraz częściej pojawiają się przypadki, w których to, co nie zostało napisane, jest oczywiste - ubolewa Krzysztof Kosiedowski.
Strażnicy regulaminu
Pozostaje pytanie, kto miałby pilnować przestrzegania przepisów w autobusach i tramwajach. I jakie kary grożą za jego złamanie? - Przepisy porządkowe mogą egzekwować jedynie policja i straż miejska. Mogą reagować samodzielnie lub na zgłoszenie, np. ze strony pasażerów. W kwestii nieprzestrzegania warunków przewozu bagażu uprawnienie do nałożenia opłaty dodatkowej mają kontrolerzy biletów - wyjaśnia rzecznik ZDMiKP.