Wpływ grupy rówieśniczej, okres buntu i skomplikowana sytuacja rodzinna to tradycyjne już powody letnich ucieczek.
Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy, w ubiegłym roku odnotowała 243 ucieczki z domu, ponad 1000 z placówek opiekuńczo-wychowawczych, 254 z ośrodków wychowawczych oraz 21 ze schronisk i zakładów poprawczych. Ani w poprzednim, ani w tym roku nie zanotowano ucieczek z obozów lub kolonii.
- Statystyki opracowujemy raz w roku i wskazują one na spadek liczby ucieczek z domu - mówi st. asp. Marek Koliński z Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.- Jednak latem jest ich najwięcej. Powody, jak co roku, są zawsze te same i w pewnym sensie naturalne. Związane są z czasem dorastania i buntu, chęcią bycia dorosłym i w pełni samodzielnym. Przyczyny mogą też być związane z otoczeniem - napiętą i złą sytuacją w domu (alkohol, narkotyki) oraz wpływem grupy rówieśniczej. Wakacyjne działania policji dotyczą także zagrożeń związanych z dziecięcą prostytucją i żebractwem. Na terenie województwa kujawsko-pomorskiego nie zanotowano w tym roku żadnego przypadku prostytucji - ostatni ujawniono dwa lata temu.
<!** reklama>Prewencją zajmuje się także straż miejska. - Podczas półkolonii oraz innych form zorganizowanego wypoczynku nie wydarzyło się nic, co wymagałoby naszej interwencji - mówi Jarosław Wolski, kierownik Referatu Kontroli, Analiz i Profilaktyki Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Ograniczyliśmy się tylko do prowadzenia zajęć profilaktycznych.
Funkcjonariusze Straży Miejskiej w Bydgoszczy w tym sezonie letnim częściej patrolowali tereny położone nad wodą.
- Na przykład w gliniance w Fordonie, mimo zakazu, kąpały się dzieci - mówi Jarosław Wolski. - Któregoś dnia musieliśmy pouczyć matkę. Siedziała spokojnie na brzegu, a jej dziecko pływało w gliniance.
Dane zebrane przez strażników miejskich pokazują, że w czasie wakacji wzrasta liczba nietrzeźwych nastolatków. Nie wszyscy trafiają do izby wytrzeźwień - większość wraca do domu.
- Ostatnio na Wyspie Młyńskiej zatrzymaliśmy dwóch pijanych chłopaków - mówi Jarosław Wolski. - Nieletni wskazali nam sklep, w którym kupili alkohol.
Sprzedawca złamał prawo, za co zostanie ukarany. Może też stracić koncesję na sprzedaż alkoholu.