Kusi ich łatwy łup. Z czasem stają się bezczelni i zrywają łańcuszki. Swoje ofiary wybierają w Śródmieściu, gdzie łatwo zniknąć w plątaninie kamienicznych podwórek.
<!** Image 2 align=right alt="Image 128939" sub="Plan złodziei jest prosty: podchodzą do kobiety, wyrywają torebkę i... w nogi, byle dobiec do jakiejś bramy Fot. Archiwum">Tzw. wyrwa przestała być domeną przypadkowych złodziei. W Bydgoszczy powstają bandy rabusi.
W ostatnich tygodniach na policję zgłaszały się kobiety pokrzywdzone przez złodziei. Schemat działania rabusiów był podobny. Sprawca wyrywał torebkę i uciekał. Czasem złodzieje zrywali łańcuszki. Funkcjonariusze w Śródmieściu zaczęli sprawdzać podejrzane środowisko. Na początku tygodnia zatrzymali sześć osób. Okazało się, że w centrum miasta grasowały dwie szajki. Jak na razie ustalili śledczy, na sumieniu mają co najmniej 12 kradzieży.
- Tylko jeden sprawca był dorosły - ma 32 lata - pozostali to nastolatkowie. Najmłodszy ma 14 lat - informuje Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Trzema z nich zajmie się sąd rodzinny. Dwóch trafi do ośrodków wychowawczych, do których nie wrócili z przepustek. To już kolejni zatrzymani. W lipcu ujęto mężczyznę, który specjalizował się w zrywaniu łańcuszków. Prawdopodobnie na sumieniu ma 18 kradzieży. Policjanci na przełomie lipca i sierpnia zatrzymali też włamywacza, który ma na sumieniu 12 okradzionych samochodów. Czy możemy w centrum Bydgoszczy czuć się bezpiecznie?
<!** reklama>- Z pewnością. To rejon szczególnie często patrolowany. Jest też pod nadzorem monitoringu, który pomaga nam w ujęciu sprawcy, jak chociażby ostatnio udało złapać się nam sprawcę włamania do kiosku przy placu Wolności - przekonuje Daszkiewicz.
Bydgoska Straż Miejska też częściej patroluje miejsca, gdzie doszło do tzw. wyrw. - W ubiegłym roku codziennie obserwowaliśmy okolice ronda Grunwaldzkiego. Były tam podobne kradzieże. W pobliżu strażnicy ujęli młodego złodzieja. Wyrwał torebkę starszej kobiecie, która wychodziła z cmentarza starofarnego - opowiada Jarosław Wolski ze Straży Miejskiej w Bydgoszczy.
Na swoim koncie mają też złapanie amatora łańcuszków. Dodaje, że łupem rabusiów padają nie tylko właścicielki biżuteri. Markowa czapka też może być atrakcyjna.
- Na Szwederowie do nastolatka podszedł chłopak, zerwał mu czapkę i odszedł. Dobrze, że poszkodowany szybko nas powiadomił, bo patrol zatrzymał złodzieja dwie ulice dalej - mówi Wolski.
Młodzi przestępcy, którzy zaliczyli już ucieczki z poprawczaków, trafiają do placówki w miejscowości Nowe - najcięższej tego typu w Polsce. Tutaj uczą się w podstawówce, gimnazjum, ale też przyuczają do zawodu m.in. ślusarza, introligatora, spawacza. Teraz w związku z EURO 2012 uruchomiono kurs na kucharza małej gastronomii. Jakimi ludźmi są nastolatkowie siedzący za kratami?
- Do nas trafia już młodzież, która w życiu wiele doświadczyła. Trafiają też i rabusie. Presja grupy rówieśniczej jest ogromna. Jednak są też osoby, które nie mają w domu co jeść, więc kradną. Moich pracowników uczulam, aby traktowali je jak czystą tablicę, ale z nieufnością. Bo to zawsze młody człowiek, do którego trzeba podchodzić z ostrożnością - mówi Andrzej Swakowski, dyrektor Zakładu Poprawczego w Nowym.