Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pozdrowienia z ucieczki

Redakcja
Statystycznie rzecz biorąc, każdego dnia ucieka z domów 10 nastolatków. Wbrew stereotypom, do ucieczek dochodzi nie tylko w czasie wakacji. Sezon na nie trwa przez cały rok.

Statystycznie rzecz biorąc, każdego dnia ucieka z domów 10 nastolatków. Wbrew stereotypom, do ucieczek dochodzi nie tylko w czasie wakacji. Sezon na nie trwa przez cały rok.

<!** Image 3 align=none alt="Image 193590" sub="Największą grupę uciekinierów stanowią w Polsce dziewczyny w wieku gimnazjalnym. Powód? Zawód miłosny lub złe relacje z rodzicami Fot.: thinkstock">

W byciu na gigancie nie ma nic romantycznego. Tylko człowiek nieznający psychiki dziecka albo naiwny potraktuje ucieczkę z domu jako przejaw żyłki podróżniczej czy chęć przeżycia przygody przez nastolatka.

W rzeczywistości za uciekaniem od rodziców kryją się przeważnie sprawy, z którymi ani dziecko, ani rodzina nie umieją sobie dać rady. Czasami są one banalnie proste, czasami dramatyczne. Słabe oceny na koniec roku szkolnego, pierwsza miłość, której nie akceptują rodzice albo miłość zawiedziona, zła atmosfera w domu, brak zainteresowania ze strony dorosłych, uzależnienie od narkotyków - to główne przyczyny ucieczek zdaniem policyjnych specjalistów do spraw nieletnich.

Dorośli pili i bili

- Niedogadywanie się z rodzicami to największy problem. Dzieciak, który ma poukładane wszystko w domu, nie będzie uciekał - mówi Iwona Hoffman z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu, od lat specjalizująca się w prewencji i przestępczości nieletnich. Najmłodszy uciekinier, którego pamięta, miał 9 lat i wąchał klej. Uciekał od środowiska, w którym lał się alkohol. Dorośli pili i bili się między sobą. Dziecku też się obrywało.

Gdyby oprzeć się wyłącznie na policyjnych statystykach, mielibyśmy zafałszowany obraz zjawiska o słabym nasileniu. Z danych policji wynika bowiem, że w miastach takich jak Bydgoszcz czy Toruń zgłaszanych jest od kilku do kilkunastu przypadków zaginięć dzieci miesięcznie. Nie jest to jednak obraz kompletny. W istocie wiele ucieczek z domów w ogóle nie trafia do policyjnych protokołów.

- Są rodziny i dzieci, dla których uciekanie to powtarzany od lat schemat. Dorośli nam tego nie zgłaszają, bo przyzwyczaili się, że dziecko znika na jedną noc, a potem wraca. Czerwona lampka zapala się wtedy, kiedy mimo upływu dni nieletni nie daje znaku życia - mówi Monika Herman z Wydziału Prewencji Kryminalnej KMP w Bydgoszczy. Dodaje, że poza policyjną sprawozdawczością są głównie ucieczki, których podłożem było złe zachowanie dorosłego: pobicie dziecka, libacja alkoholowa, awantura między rodzicami.

Zdarza się, że w niektórych przypadkach opiekunowie wolą skorzystać z dyskretnej pomocy prywatnego detektywa. Każdego roku do biura Agencji Detektywistycznej 3P pukają zaniepokojeni rodzice z bardzo delikatną sprawą.

<!** reklama>

- Pamiętam historię 17-latki z Inowrocławia. Przez dwa miesiące prowadziłem czynności w tej sprawie. Okazało się, że dziewczyna odłożyła wcześniej trochę pieniędzy i wyjechała z chłopakiem nad morze. Tam zaczepiła się w jakiejś pracy sezonowej. Na rodziców się obraziła i nie chciała mieć z nimi kontaktów. Po jakimś czasie wysłała im tylko SMS, że stara się sama na siebie zarobić i żeby się nie martwili, bo nic jej nie grozi - opowiada Stanisław Piątek, właściciel agencji 3P.

Nie zawsze jednak porzucenie rodzinnego domu ma bezpieczny scenariusz.

- To jest często grupa rówieśnicza, w której może dziać się wszystko: kradzieże, narkotyki, agresja, kontakty seksualne - ostrzega Iwona Hoffman. Jak mówi, zwłaszcza dworce kolejowe dużych miast stają się domem dla nieletnich uciekinierów, którzy, aby się utrzymać, zaczynają uprawiać prostytucję.

Standardowa ucieczka trwa nie więcej niż dwa dni, a jej zasięg nie wykracza poza granice rodzinnej miejscowości. Często „zguba” odnajduje się dwa bloki dalej, w mieszkaniu koleżanki czy kolegi albo w piwnicy. Wyjątkiem są dalsze wypady, nad morze lub w góry.

- To była osiemnastolatka. O trzeciej w nocy zabrała samochód, który użyczyli jej rodzice i zwiała nad morze razem z grupką znajomych. Znalazłem ich wszystkich w Warszawie w dość nieciekawej sytuacji, gdy próbowali się wkręcić w środowisko warszawskich narkomanów. Nie wiem, czy chcieli kupić coś dla siebie, czy na handel - mówi detektyw Piątek.

Jedni rodzice płaczą, inni krzyczą

Reakcje rodziców po odnalezieniu dziecka są różne. Jedni w obecności policjanta próbują wymierzać karę cielesną i trzeba bronić dziecka przed opiekunem. Inni się cieszą albo płaczą, niektórzy na gorąco próbują ustalić, dlaczego doszło do ucieczki. Największy problem mają jednak ci, których podopieczni nie chcą wracać do domu.

- Dziewczynka nie miała jeszcze 15 lat. Znaleźliśmy ją nad morzem w mieszkaniu pewnego pana. Twierdziła, że jest w nim zakochana. Nie kryła tego, że uprawiała z nim seks z własnej woli. Mężczyźnie to nie pomogło. Postawiliśmy mu zarzuty wykorzystania seksualnego osoby nieletniej - mówi Monika Herman.

Uciekinierka została siłą odebrana ukochanemu i zawieziona do domu. Zapewniała, że ucieknie znowu.

Wbrew stereotypom, w okresie wakacji liczba ucieczek wcale nie rośnie. Podobną liczbę zdarzeń policja notuje zarówno w styczniu, jak w lipcu czy sierpniu. Jedyną rzeczą, która wiąże się z latem, jest zjawisko tzw. ucieczek festiwalowych, kiedy wyjazd na koncert może zamienić się w wędrówkę po Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!