Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupy nikt nie ruszy

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
W drodze do pracy codziennie podglądam, jak rośnie zgrabny, trzypiętrowy budyneczek na początku ulicy Brzozowej. Ładna cegła, spore okna, wysokie kondygnacje - to już inny świat niż bloki z wielkiej płyty. A jednak wielka płyta się temu budunkowi kłania, a nawet nim rządzi.

<!** Image 2 align=none alt="Image 155786" sub="Kto był w bydgoskim schronisku dla zwierząt, ten wie, że nikt nie ma tam lekko / Fot. Tymon Markowski">W drodze do pracy codziennie podglądam, jak rośnie zgrabny, trzypiętrowy budyneczek na początku ulicy Brzozowej. Ładna cegła, spore okna, wysokie kondygnacje - to już inny świat niż bloki z wielkiej płyty. A jednak wielka płyta się temu budunkowi kłania, a nawet nim rządzi. Nowoczesny trzypiętrowiec wepchnięty został na mały skwerek i stoi teraz pomiędzy dwoma zwalistymi, 11-piętrowymi „żandarmami”, właśnie z wielkiej płyty, jeśli dobrze rozpoznaję, w tzw. systemie szczecińskim. Mieszkałem kiedyś na sąsiedniej ulicy Konopnickiej, więc wiem, że te dwa „żandarmy” i ich otoczenie niekoniecznie należały do najbezpieczniejszych miejsc na Szwederowie. Teraz pewnie profil mieszkańców się zmienił, ale podejrzewam, że tylko trochę. Myślę, że już Państwo zorientowali się, do czego zmierzam. Ilekroć tamtędy przejeżdżam, zachodzę w głowę, kto wykłada setki tysięcy złotych, by zamieszkać w takim miejscu. Nowe, porządnie zbudowane mieszkania w Bydgoszczy osiągają dziś cenę zbliżoną do małych domów pod Bydgoszczą. Rozumiem, że w tej sytuacji płaci się także za komfort krótkiego dojazdu do centrum oraz wygodne życie dzięki korzystaniu z miejskiej infrastruktury. Brzozowa to jednak południowy skraj miasta. Odcinek porządnej drogi do Stryszka pokonuje się - jeśli nie ma korka - w parę minut. A za obwodnicą można się już budować w naprawdę uroczej okolicy. Z lasem i łąką za oknem, a nie lasem okiem i klatką schodową starego blokowego „żandarma”. Tydzień temu poprosiłem jednego z dziennikarzy, by sprawdził, jak idzie sprzedaż mieszkań w trzypiętrowcu na Brzozowej. Okazało się, że bardzo dobrze. Z 28 lokali na właściciela czeka jeszcze tylko sześć. Widać nie doceniłem sentymentu Polaków do życia w kupie. Bo kupy nikt nie ruszy?

<!** reklama>W kupie nam dobrze, ale niekoniecznie ze zwierzętami. W środę wstrząsnął mną reportaż w „Expressie” o suczce, którą pani oddała na miesiąc-dwa do schroniska, a gdy po nią wróciła, dowiedziała się, że pies został uśpiony. Jest to oburzające, lecz kto był kiedyś w bydgoskim schronisku, wie, że nikt nie ma tam lekko, łącznie z pracownikami. Trzymamy z żoną w domu trzy psy, najstarszy przybłąkał się 16 lat temu, średniego wzięliśmy ze schroniska, najmłodszego szczeniaka ktoś jak śmieć wyrzucił pod stary tapczan, rozkładający się pod lasem. Życie w kupie z tą menażerią ma też taki urok, że gdy trzeba na weekend wyskoczyć na Śląsk, na rodzinną imprezę, to wcześniej szukamy wśród znajomych chętnych do opieki nad psiarnią w zamian za łóżko do spania i świeże powietrze wokół naszego domku. Wspólnie na tydzień urlopu wyjechaliśmy zaś raz w ciągu ostatnich 10 lat. Kocham - jak to łatwo powiedzieć...

W tym tygodniu rozpoczęło się przyznawanie unijnych dotacji dla tych, którzy chcą założyć własne przedsiębiorstwo. Jest się o co bić - do wzięcia 40 tysięcy złotych. Nic dziwnego, że konkurs rozpala emocje wielu łebskich, lecz z pustą kieszenią. Atoli łebskość nie wystarczy, by zgarnąć pulę. Dotacje pomyślane zostały jako narzędzie wyrównywania szans i dlatego w konkursie „preferowane będą osoby długotrwale bezrobotne, pochodzące z mniejszych miejscowości, a także kobiety powracające na rynek pracy po okresie macierzyństwa”. Pięknie i szlachetnie. Obawiam się nawet, że tak szlachetnie, że zbyt idealistycznie. Jak jest w kraju, wszyscy wiemy. Ciężko o pracę także dla absolwenta uczelni, ciężko o kredyt, gdy nie ma się solidnego zabezpieczenia. Nie chciałbym być postrzegany jako przeciwnik wyrównywania szans, ale czy osoba długotrwale bezrobotna powinna mieć pierwszeństwo w konkursie o poważne pieniądze nad, na przykład, młodym, rzutkim inżynierem? Czy za czas jakiś nie okaże się, że część funduszy została wyrzucona w błoto? Na razie walczymy przede wszystkim o to, by koło gospodarki zaczęło się szybciej kręcić. Najlepiej rozruszać je mogą młodzi, dobrze wykształceni bystrzacy. I to na nich państwo powinno chuchać. Jak oni dobrze wystartują, to stworzą miejsce pracy także dla długotrwale bezrobotnych i kobiet powracających po odchowaniu dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!