Olga Gitkiewicz, bo o niej mowa, zaczęła więc pisać jeszcze szybciej. Tego efektem jest książka „Krahelska, Krahelskie” - kolejne dzieło non-fiction w dorobku autorki. I kolejne dzieło nietuzinkowe - dodajmy od razu. „Krahelska, Krahelskie” to próba biografii równoległej. Poświęcono ją trzem spokrewnionym bądź spowinowaconym ze sobą nietuzinkowym kobietom z rodziny Krahelskich.
Dwie z nich, o pokolenie starsze od trzeciej, spowija dziś mrok historii. I mrok ten pewnie szybko nie ustąpi, mimo zielonego światła dla polityki historycznej. Wanda i Halina Krahelskie, choć wywodziły się z kresowego ziemiaństwa, były bowiem działaczkami lewicowymi. Ba, pierwsza z nich weszła w dorosłe życie jako… terrorystka. W pierwszej dekadzie XX wielu, gdy była jeszcze nastolatką, Wanda stanęła na czele trzech równie młodych spiskowczyń z Organizacji Bojowej PPS, które przygotowały atak bombowy w Warszawie. Jego cel - carski generał i namiestnik w stolicy - przeżył, gdyż zawiodły domowej konstrukcji bomby, rzucone przez Wandę z balkonu kamienicy, pod którą przejeżdżał dygnitarz.
Na tym się bynajmniej zasługi Wandy dla sprawy polskiej nie skończyły. Jej późniejsze dokonania były jednak marginalizowane przez dokonania panów, z którymi w wolnej już Polsce przyszło jej współpracować. Okazało się, że zarówno II Rzeczpospolita, jak PRL nie były gotowe do równouprawnienia kobiet.
Podobne są losy Haliny Krahelskiej. W wolnej Polsce była pionierką inspekcji pracy - żarliwą, perfekcyjna i nieugiętą obroną praw pracowniczych. Długo jednak musiała udowadniać, że jest w tym zakresie nie tylko nie gorsza, ale zdecydowanie lepsza od mężczyzn, którzy byli jej szefami.
Młodsza o pokolenie Krystyna Krahelska dla odmiany stała się po wojnie postacią niezwykle popularną jako symbol oporu przeciwko hitlerowskiej okupacji. Przed wojną zdążyła ukończyć studia z etnografii i zapozować do pomnika warszawskiej Syreny. W czasie wojny związała się z konspiracją. Poległa pierwszego dnia powstania, jako sanitariuszka. Po wojnie jej imię zaczęło nosić wiele szkół i drużyn harcerskich. Stała się symbolem, w związku z czym jej życiorys też został poddany symbolizacji. Olga Gitkiewicz kruszy tą skorupę i zagląda do środka.
Olga Gitkiewicz, Krahelska, Krahelskie, Wyd. Dowody na Istnienie, Warszawa 2021.
