Kraków, Gdynia i Ciechanów jako pierwsze miasta w kraju zawiesiły do odwołania pobieranie opłat za parkowanie w wyznaczonych strefach. Argumentują to tym, iż pozwoli to lepiej funkcjonować mieszkańcom podczas stanu zagrożenia epidemicznego - szczególnie tym, którzy dojeżdżają do pracy w centrum lub opiekują się bliskimi osobami, które tam mieszkają. Czy podobne rozwiązanie wprowadzi Bydgoszcz?
Zawieszenie opłat w strefie płatnego parkowania w Bydgoszczy? Na razie nie ma takich planów
- Na tę chwilę nie planujemy rezygnacji z opłat w strefie parkowania, ale jak podkreśla prezydent, sytuacja jest dynamiczna i niczego nie można wykluczyć - mówiła na początku tego tygodnia Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. - Teraz nie ma żadnego problemu z zaparkowaniem prywatnego auta, na parkingach jest bardzo dużo miejsca. Nie ma więc kłopotu z dojazdem do śródmieścia czy na starówkę i pozostawieniem samochodu. Dotąd, ze względów ekologicznych i mając na uwadze duże natężenie ruchu, zachęcaliśmy bydgoszczan i przyjezdnych do korzystania ze środków komunikacji publicznej. Jeśli przyzwyczaimy ich do jeżdżenia prywatnymi autami, gdy pandemia przeminie, trudno będzie tę tendencję odwrócić - dodawała.
Ułatwienie życia mieszkańcom to jedno, ale ewentualne zawieszenie opłat w strefach parkowania związane jest też z innymi kwestiami. Zapytaliśmy w bydgoskim zarządzie dróg o to czy miasto jest właścicielem parkomatów, czy konieczne byłoby płacenie odszkodowania firmom obsługującym system oraz jak byłaby rozwiązana na czas przestoju kwestia zatrudnienia i wynagrodzenia osób pracujących jako kontrolerzy opłat. ZDMiKP w Bydgoszczy odpowiedział, że na razie nie można dyskutować o rozwiązaniach odnośnie decyzji, które obecnie nie zapadły.
Dotąd, ze względów ekologicznych i mając na uwadze duże natężenie ruchu, zachęcaliśmy bydgoszczan i przyjezdnych do korzystania ze środków komunikacji publicznej. Jeśli przyzwyczaimy ich do jeżdżenia prywatnymi autami, gdy pandemia przeminie, trudno będzie tę tendencję odwrócić
Na najbliższy piątek planowana była sesja Rady Miasta Bydgoszczy. Czy się odbędzie w związku z zagrożeniem koronawirusem - nie jest jeszcze pewne (odradza to Powiatowy Inspektorat Sanitarny w Bydgoszczy), ale jeśli tak, to przewodniczący Klubu Radnych PIS Jarosław Wenderlich uważa, że w porządku obrad powinien znaleźć się temat czasowego zwolnienia z opłat za strefę parkowania.
Mosty i wiadukty w Bydgoszczy. Tak je budowano. Zobacz archi...
Darmowe autobusy i tramwaje w Bydgoszczy na czas pandemii koronawirusa? Tego chce Partia Zieloni
Tymczasem Partia Zieloni apeluje do prezydenta i radnych Bydgoszczy o wprowadzenie darmowej komunikacji publicznej.
- Oczywistym jest, zachęcanie mieszkanek i mieszkańców Miasta do pozostawania w domach ze względu na zagrożenie zarażenia wirusem. Jednak należy pamiętać o osobach, które mimo epidemii, są zmuszone do poruszania się środkami komunikacji miejskiej. Apelujemy do Państwa, aby w tym trudnym okresie zmagania się z epidemią, Miasto przejęło pełne koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej i zrezygnowało z pobierania opłat za przejazdy. Ułatwi to wielu osobom dojazd do miejsc pracy, a także do członków rodziny, którzy są w grupie podwyższonego ryzyka zarażenia wirusem. Tak zaoszczędzone pieniądze, mieszkańcy będą mogli przeznaczyć na niezbędne środki ochronne, lekarstwa czy zakupy spożywcze - czytamy w liście do władz miasta podpisanym przez przewodniczących bydgoskiego koła Partii Zieloni Aleksandra Malicha i Daniela Kaszubowski oraz przewodniczącego bydgoskiego koła stowarzyszenia Ostra Zieleń Kajetana Werder.
Zobacz: Jak nie marnować żywności
Darmowa komunikacja zwiększy zagrożenie koronawirusem - odpowiada miasto
Marta Stachowiak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Bydgoszczy odpowiada jednak, że wprowadzenie darmowej komunikacji publicznej zwiększyłoby zagrożenie rozprzestrzeniania się wirusa. - Rozumiejąc, że każda organizacja chce pozytywnie zaangażować się w walkę z koronawirusem, zachęcamy do uczestnictwa w akcjach, które organizujemy i promujemy. Wspieramy zakupy u lokalnych producentów, pomagamy w dotarciu do mieszkańców restauratorom z ofertą na wynos, szukamy wolontariuszy do pomocy seniorom, którzy powinni zostać w domu - mówi Marta Stachowiak. - Co mniej obecnie istotne, ale warte zwrócenia uwagi: miasto rocznie dopłaca do komunikacji publicznej prawie ponad 90 mln zł. Dodatkowe ulgi to dodatkowe koszty, a dotychczasowe propozycje rządu są mało konkretne, a jeśli są to osłabiają finanse samorządów jak np. przesunięcie terminów płatności podatku od nieruchomości, który w całości wpływa do samorządu, a nie do budżetu państwa - dodaje rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy.
PRZECZYTAJ TEŻ: Koronawirus w Bydgoszczy. Kursowanie komunikacji miejskiej ograniczone. - Tramwaje i autobusy są przepełnione - skarżą się mieszkańcy
