https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Komu wiatr od morza zawiał w oczy? [RECENZJA]

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak Dariusz Bloch
Tytułowy Dżoker to - patrząc wprost - nazwa statku, którym jeden z trojga głównych bohaterów, Krzysztof, wybiera się do USA na ostatnią wielką akcję przemytniczą. Choć nie bez kłopotów, kończy się ona sukcesem i Krzysztof chciałby już spocząć na laurach.

Po burzliwej młodości, zdobył wreszcie upragniony majątek i spokój przy boku ukochanej Łucji i dzieci. Przeszłość jednak nie da o sobie zapomnieć. Co gorsza, przyszłość będzie jeszcze dramatyczniejsza. Z bohaterami rozstajemy się bowiem we wrześniu 1939 roku...

Każdy z nich pojawił się w Gdyni, mieście rodzącym się ze wsi nad morzem, z innej części pozaborowej Polski. Każdy z innych powodów i z nowymi nadziejami. Obok Krzysztofa i Łucji (próbującej robić karierę w rozwijającej się i prestiżowej firmie Poczta Polska) jest jeszcze wielkopolanin Adam. On chciał zostać dziennikarzem, musi się jednak zadowolić akwizycją gazetowych reklam (choć trzeba przyznać, że staje się w tej, też raczkującej dziedzinie, wirtuozem). Nie powiedzie mu się w miłości, bo małżeństwo z „dobrą partią” nie zastąpi mu niespełnionej miłości do Łucji. To właśnie Adam będzie największym entuzjastą przemian, dokonujących się w latach 30. w Gdyni. Ze sporą egzaltacją nie przepuści żadnej okazji towarzyskiej i zawodowej, by wznosić peany na cześć potęgi młodego państwa, wyrażanego w śmiałej rozbudowie miasta. I to jego los okaże się najbardziej przewrotną konkluzją tej historii.

Autor „Dżokera”, włożył dużo pracy w dokumentację swej powieści. Gdynianin pieczołowicie oddaje wszystkie historyczne detale (nazewnictwo, topografia, chronologia, obyczajowość, moda). Publikuje nawet autentyczne ilustracje. Spodziewam się więc, że dla mieszkańców Trójmiasta ma to dodatkowy walor. I zwłaszcza ich ta lektura będzie pociągać (choć trzeba odnotować, że pewne tropy - niezbyt pochlebne, zważywszy na ich bohaterów - prowadzą też do naszego regionu). Dla pozostałych „Dżoker” to przede wszystkim powieść obyczajowa w historycznym, międzywojennym kostiumie. Dość niemrawo się rozwijająca, przechylona właśnie w ową miastotwórczą stronę. Im dalej jednak wchodzimy w świat szemranych spelunek obok wykwintnych restauracji, domów publicznych przy oferujących fajfy kawiarniach, tym robi się ciekawiej.

Wątkom kryminalnym zaczyna towarzyszyć bardziej wyrazista warstwa obyczajowa, więc powoli zaprzyjaźniamy się z bohaterami, którzy przestają być postaciami z propagandowego plakatu. Michał Piedziewicz zapowiada kontynuację powieści, pewnie jednak warto będzie się dowiedzieć, co stało się z Łucją po metamorfozie, schorowanym Krzysztofem czy tchórzliwym Adamem. Zwłaszcza że, jako się rzekło, porzuciliśmy ich w pierwszej części w sytuacji, która zweryfikuje wszystko, co wcześniej działo się z ludźmi i w nich.

Michał Piedziewicz, Dżoker - Gdynia. Miasto cudów, Wyd. MG, Warszawa 2016

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

z
zawiedziony
kiepsko wial bo nie dotarl do ul,Warszawskiej w m.Bydzia
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski