Zobacz wideo: Casting do filmu "Negatyw" Roberta Wichrowskiego w Bydgoszczy
Nie trzeba być specjalistą by wiedzieć, że konserwator zabytków na taki pomysł nie mógł się zgodzić - i faktycznie, nie zgodził się. Po raz kolejny okazało się, że inwestor chciał szybko i tanio załatwić kwestię docieplenia. W najlepszym razie nie wiedział, że musi mieć przed tą operacją pozytywną opinię konserwatora, w najgorszym - po prostu wiedział, że jej nie dostanie i postanowił, jak wielu innych przed nim, zaryzykować. Bo gdyby udało mu się już kamienicę docieplić i wykonać elewację, całe lata zajęłoby doprowadzenie do tego, by ten styropian ściągnąć. Bez pewności, że się to uda.
Najbardziej zadziwiły mnie jednak niektóre komentarze bydgoszczan(?). O tym, że przecież liczy się to, żeby domownikom było ciepło, bo jak jest zimno to można zachorować. Albo, że kamienica była brzydka, obok niej nie było innych ceglanych nieruchomości, więc właściwie w czym problem, przecież na styropianie pojawiłaby się jeszcze elewacja. Ten brak dbałości o wspólną przestrzeń miasta jest symptomatyczny, dotyczy zwłaszcza tych, dla których Bydgoszcz to po prostu miejsce zamieszkania. I nic więcej. Na szczęście więcej jest bydgoszczan, którzy postrzegają przestrzeń szerzej, jako pewna całość i miejsce, o które trzeba wspólnie zadbać.
To Cię może też zainteresować
