Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy Lechu umiera

Redakcja
Kiedy góral umiera, to góry z żalu sine Pochylają nad nim głowy jak nad swoim synem Las w oddali szumi mu odwieczną pieśń bukową A on długo sposobi się przed najdalszą drogą

Kiedy góral umiera, to góry z żalu sine
Pochylają nad nim głowy jak nad swoim synem
Las w oddali szumi mu odwieczną pieśń bukową
A on długo sposobi się przed najdalszą drogą

 

A kiedy umiera dziennikarz? Kiedy umiera społecznik? Kiedy umiera ktoś, kogo nie da się łatwo sklasyfikować, nazwać, określić? Ktoś tak bardzo nie zgadzający się na łajdactwa tego świata, że ąż niemożliwy do wtłoczenia w proste ramy, schematy, standardy?

 

Co się dzieje, kiedy umiera człowiek wierny, konsekwentny, skuteczny? Taki, który nie wstydzi się swoich poglądów i przekonań, nawet wtedy, gdy większość chciałaby o nich jak najszybciej zapomnieć lub na zawsze się ich wyrzec...?

 

Jak zareagować,kiedy umiera człowiek żyjący dla drugiego człowieka, nie za profity, nie za władzę, nie za splendor. On często nawet nie zna tego, któremu pomaga i któremu służy. Bo dla niego bycie radnym, działaczem, spółdzielcą, to właśnie służba. Słowo dziś wyświechtane i niemodne, a dla niego szczególne i święte ?

 

Co mamy robić, kiedy odchodzi człowiek szanujący inne poglądy i wartości, nawet jemu odległe? Człowiek, w który rozróżnia dobro od zła , prawdę od fałszu, a przyzwoitość od nieprzyzwoitości bez powoływania się na ideologię, religię i dogmat wiary?

 

Co zrobić, kiedy odchodzi człowiek, na którego słowa czekają czytelnicy, wyborcy, przyjaciele? Słowa, których znaczenia i wartość dostrzega się z wiekiem i doświadczeniem,bez nadużywania cierpliwości słuchaczy, czytelników i papieru?

 

... i wreszcie, co zrobić, kiedy umiera dusza towarzystwa, amator biesiady, dobrego jedzenia i godnego trunku, celebryta, po pierwsze wielki miłośnik życia i zdeklarowany wróg śmierci ...?

 

Co zrobić, kiedy odchodzi ktoś, kogo znam od czterdziestu lat, jeszcze z pierwszego Beanusa, kiedy do klubu przy WSP trafiali najwspanialsi, najbardziej wartościowi ludzie mojego pokolenia, do dziś przyjaciele, jak Lechu, z tamtych czasów - młody, silny, "bramkarz", jak trzeba potrafił dać w mordę, ale jestem pewien, że nikt za to nie chowa dzisiaj urazy?

 

Co zrobić, kiedy odchodzi ktoś tak godnie walczący z chorobą, nie dający po sobie poznać, że już się z nami żegna, zawsze uśmiechnięty, nigdy sfrustrowany, godnie, czekający na to co nieuniknione?

 

Co zrobić, kiedy umiera człowiek-VIP, bo ten dodatek to przecież także jego dzieło, jego praca, radość i satysfakcja z każdego kolejnego numeru?

 

Cóż począć, kiedy odchodzi człowiek paradoksu, ostatni dumnie zdeklarowany socjalista, jakiego znam, a jednocześnie proszący Józka Eliasza: Zagraj mi na pogrzebie „Kiedy Święci maszerują do nieba” .... ?

 

Można o nim mówić w czasie przeszłym, choć długo nie przejdzie mi to przez gardło. Można, a nawet trzeba, wspominając Lecha uzmysłowić sobie, że Bydgoszcz traci właśnie swojego ważnego obywatela.

 

Człowiek umiera, ale trwa tak długo, jak o nim pamiętamy, jak długo kontynuujemy jego dzieło. Aby tak się stało trzeba spełnić jeden warunek - być, tak jak Lechu, po prostu, przyzwoitym człowiekiem.

 

Lechowi - Szczapa

Zobacz galerię: Kiedy Lechu umiera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!