Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy czas biegnie najszybciej? [recenzja "Telefonistki"]

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Telefonistka, która zatrzęsła miasteczkiem i... czytelnikami
Telefonistka, która zatrzęsła miasteczkiem i... czytelnikami Fot.Archiwum Expressu Bydgoskiego/Wydawnictwo Insignis
Gdy podsłuchuje się rozmowy o sobie. Jak bardzo to celna myśl, boleśnie przekonała się Vivian Dalton, telefonistka zatrudniona w północnoamerykańskim Wooster przez kompanię Bell. Ostra strzała aforyzmu Stephena Kinga dopadła ją na dyżurze 15. grudnia 1952 roku. Tuż przed zakończeniem zmiany usłyszała bowiem wymianę ploteczek dwóch kobiet – jedna przekazała drugiej szokujące informacje o jej własnym... mężu.

W latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia w amerykańskich domach królowały jeszcze aparaty telefoniczne bez tarcz. O pomoc w połączeniu rozmowy trzeba było prosić operatorki, mechanicznie przekładające w centrali wtyczki do właściwych gniazdek. Praca monotonna, prozaiczna, słabo opłacana, więc dla telefonistek głównym zajęciem było – wbrew zapisom regulaminu – podsłuchiwanie. Można zatem przyjąć, że Vivian Dalton była najlepiej poinformowaną kobietą w mieście. Poznawanie szczegółów życia sąsiadów było dla niej zresztą dość atrakcyjnym zajęciem już od dawna – od najmłodszych lat w wielodzietnej, przeciętnej rodzinie z imigranckimi korzeniami, w której o uwagę trzeba było dobijać się równie mocno co o kieszonkowe, Viv miała ciągoty do wścibstwa. Lubiła po prostu wiedzieć wszystko o wszystkich.

Dawało jej to namiastkę wyższości nad innymi – tej pozycji, której zabrakło w życiu dziewczyny pozbawionej przez wielki kryzys lat trzydziestych wykształcenia i pieniędzy. Zamążpójście, urodzenie dziecka i jakakolwiek posada wydawały się więc naturalnie pożądaną koleją życia. Vivian była stworzona do pracy telefonistki. To zajęcie było rolą jej życia. Do czasu, gdy to życie wywróciło się do góry nogami.
Po pierwszym szoku, sytuacja dała kobiecie kopa do działań.

Paniczny lęk przed kompromitacją w małomiasteczkowej, hierarchicznej majątkowo, rasowo i towarzysko społeczności przekuła w oręż. Niewykształcona, a przecież bystra, odwróciła bieg wypadków, wykazując się wyjątkową intuicją w zarządzaniu sytuacją kryzysową. Rodzinne śledztwo Vivian przyniosło jednak nieoczekiwane skutki. A jego wyniki zatrzęsły fundamentami Wooster…

Debiutancka powieść Gretchen Berg (z zasłużoną laudacją Kathryn Stockett, autorki bestsellerowych „Służących”) jest przenikliwym studium amerykańskiej prowincji lat 30.- 50. XX wieku. Jej fobii, nierówności, uprzedzeń. Dominujący wątek Vivian i jej rodziny uzupełniają świetne portrety bohaterów drugiego planu.

Czytelnikowi muszą się też spodobać zaskakujące zwroty akcji. Budowane napięcie spada nagle, od jednego niewinnego zdania rozwiązania, by wznieść się za chwilę w innym wątku (o tym, co przeskrobał Edward Dalton, dowiecie się znienacka dopiero na stronie sto… - nie powiem, oczywiście, której), rozplątanym później równie od „niechcenia”. Ten rollercoaster narracyjny docenili recenzenci amerykańscy, okrzykując debiut Gretchen Berg „absolutną perełką”. I słusznie.
Gretchen Berg, Telefonistka, Wydawnictwo Insignis, Kraków 2020

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera