W latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia w amerykańskich domach królowały jeszcze aparaty telefoniczne bez tarcz. O pomoc w połączeniu rozmowy trzeba było prosić operatorki, mechanicznie przekładające w centrali wtyczki do właściwych gniazdek. Praca monotonna, prozaiczna, słabo opłacana, więc dla telefonistek głównym zajęciem było – wbrew zapisom regulaminu – podsłuchiwanie. Można zatem przyjąć, że Vivian Dalton była najlepiej poinformowaną kobietą w mieście. Poznawanie szczegółów życia sąsiadów było dla niej zresztą dość atrakcyjnym zajęciem już od dawna – od najmłodszych lat w wielodzietnej, przeciętnej rodzinie z imigranckimi korzeniami, w której o uwagę trzeba było dobijać się równie mocno co o kieszonkowe, Viv miała ciągoty do wścibstwa. Lubiła po prostu wiedzieć wszystko o wszystkich.
Dawało jej to namiastkę wyższości nad innymi – tej pozycji, której zabrakło w życiu dziewczyny pozbawionej przez wielki kryzys lat trzydziestych wykształcenia i pieniędzy. Zamążpójście, urodzenie dziecka i jakakolwiek posada wydawały się więc naturalnie pożądaną koleją życia. Vivian była stworzona do pracy telefonistki. To zajęcie było rolą jej życia. Do czasu, gdy to życie wywróciło się do góry nogami.
Po pierwszym szoku, sytuacja dała kobiecie kopa do działań.
Paniczny lęk przed kompromitacją w małomiasteczkowej, hierarchicznej majątkowo, rasowo i towarzysko społeczności przekuła w oręż. Niewykształcona, a przecież bystra, odwróciła bieg wypadków, wykazując się wyjątkową intuicją w zarządzaniu sytuacją kryzysową. Rodzinne śledztwo Vivian przyniosło jednak nieoczekiwane skutki. A jego wyniki zatrzęsły fundamentami Wooster…
Debiutancka powieść Gretchen Berg (z zasłużoną laudacją Kathryn Stockett, autorki bestsellerowych „Służących”) jest przenikliwym studium amerykańskiej prowincji lat 30.- 50. XX wieku. Jej fobii, nierówności, uprzedzeń. Dominujący wątek Vivian i jej rodziny uzupełniają świetne portrety bohaterów drugiego planu.
Czytelnikowi muszą się też spodobać zaskakujące zwroty akcji. Budowane napięcie spada nagle, od jednego niewinnego zdania rozwiązania, by wznieść się za chwilę w innym wątku (o tym, co przeskrobał Edward Dalton, dowiecie się znienacka dopiero na stronie sto… - nie powiem, oczywiście, której), rozplątanym później równie od „niechcenia”. Ten rollercoaster narracyjny docenili recenzenci amerykańscy, okrzykując debiut Gretchen Berg „absolutną perełką”. I słusznie.
Gretchen Berg, Telefonistka, Wydawnictwo Insignis, Kraków 2020
