Teoretycznie chorych dzieci nie można przyprowadzać do przedszkola. Ale jak to w życiu bywa, teoria sobie, a praktyka sobie. Problem w tym, że w przedszkolach nie ma pielęgniarek i lekarzy, którzy mogliby na miejscu ocenić, czy dziecko jest na tyle chore, że nie powinno uczestniczyć w zajęciach, by nie zarażać innych.
PRZECZYTAJ:Przedszkolak idzie na zwolnienie lekarskie
Chorzy uczniowie to też problem w szkołach. Jedna z nauczycielek, z którą ostatnio rozmawiałam, przyznała mi, że niedawno wzywała rodziców, by z powodu infekcji zabrali dziecko do domu. Na efekty długo nie trzeba było czekać. Dwa dni później zachorowało dwoje innych uczniów z klasy, z panią nauczycielką na czele.
Dlatego całą nadzieję należy pokładać w mądrości rodziców. Każda mama wie, że gorączka czy uporczywy kaszel to wskazania, by pozostawić dziecko w domu. Kłopot w tym, że wielu rodziców pracuje i zorganizowanie szybkiej opieki nie jest łatwe. No cóż, każdy kij ma dwa końce.