Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy dzień to forma udręki (z "Pamiętnika księgarza")

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Fot.Archiwum Expressu Bydgoskiego/Wydawnictwo Insignis
Wigtown – to chyba najdziwniejsze miasteczko w Europie. Na co dzień liczy tysiąc mieszkańców, ale liczba ta ulega znacznemu wzrostowi, gdy dosłownie z całego świata zjeżdżają tu na specjalny jesienny festiwal miłośnicy książek. Ale czy na pewno… czytania?...

Dużo na ten temat mógłby powiedzieć Shaun Bythell, dla którego szkockie Wigtown (zwane także Booktown z racji niewiarygodnego nasycenia księgarniami i antykwariatami) jest małą ojczyzną. W miejscu, na którym słabo wiedzie się rolnikom i zmiennie producentom whisky, niemal przypadek sprawił, że tuż po trzydziestych urodzinach Shaun przejął dobytek starego antykwariusza i wpadł w handlowanie używanymi książkami po uszy. Po stan posiadania największego antykwariatu w kraju, po chory od przenoszenia ton książek kręgosłup oraz

sławę aroganckiego sprzedawcy i pracodawcy.

Jakże pięknie zasłużoną!...
Każdy dzień w antykwariuszowskim pamiętniku Shauna zaczyna się od informacji, jaki był ruch w interesie, jaki zarobek i kto dziś obsługuje. Zwłaszcza ta ostatnia informacja ma kapitalne znaczenie, bo już sama relacja właściciela biznesu z główną podwładną, Nicky, daje najlepszą próbkę humoru Shauna (i nieodparcie nasuwa skojarzenia z Hugh Grantem i jego księgarskim subiektem z „Nothing Hill”). Nicky bije wszystkich na głowę: ekscentryczna Świadek Jehowy, wygrzebująca z upodobaniem resztki ze sklepowych śmietników (Shaun musiał je degustować w ramach „piątkowego łasuchowania”), notorycznie sabotująca pracę (pod warunkiem, że się w niej zjawiała) i ją dezorganizująca. A przecież kochająca książki. Antykwariat był też przystanią innych „dziwnych” praktykantów, lecz pierwsze skrzypce grali zawsze klienci, dla których Shaun miał tyleż cierpliwości, co jadowitego humoru. Bo ile razy dziennie, tygodniowo, rocznie można odpowiadać na

te same głupie pytania

(dlaczego trzeba płacić dużo za bardzo stare książki, skoro nie są nowe? Czy z księgarni można wypożyczyć książki?)? Ile razy przekonywać, że zna się na prawdziwej wartości oferowanych „kolekcji”, których właściciele są przekonani, że posiadają białe kruki (co z tego, że to pierwsze wydanie Harry’eo Pottera, skoro nakład był olbrzymi, a okładka jest psu z gardła wyjęta?)?... Shaunowi lata doświadczeń dały wielką znajomość tematu – choć pewnie daleko mu do starych mistrzów zawodu, których wybitna, drogocenna, latami odkładana wiedza tajemna na temat książek dziś, w obliczu internetu, jest już bezwartościowa. Antykwariusz z Wigtown zna się na nowych mediach – klientów obśmiewa bezlitośnie na Facebooku, dorabia sobie kręcąc filmy reklamowe przy pomocy drona – ale też nowe, elektroniczne, arcyniebezpieczne narzędzia mocno mieszają mu w handlu książkami. Każdy wielbiciel rudowłosego Bythella zna jego stosunek do Kindle’a (szczątki

dosłownie rozstrzelanego czytnika

„zdobią” sklep) i Amazona. Niestety, przynajmniej z tym ostatnim Shaun musi współpracować, bo detaliczni sprzedawcy książek nie mają dziś racji bytu. Na szczęście, komputer nie zastąpi ostatecznie kontaktu z żywym człowiekiem, który nie zawsze okaże się idiotą i sknerą. Jak niepozorna, nobliwa starsza pani, która okazała się dawną modelką erotyczną albo sprzedający swe książki nieciekawy zewnętrznie starszy pan, kiedyś wielokrotny uczestnik wypraw antarktycznych…
Shaun Bythell, Pamiętnik księgarza, Wyd. Insignis, Kraków 2019

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo