Ostatnio na YouTube pojawiło się nagranie do pięknej, ale i smutnej piosenki „Kiedy czas odejść kochanie”. Kto zaproponował Tobie Karolino wykonanie tego utworu?
Zaśpiewanie tego utworu zaproponował mi mój znajomy, Walerian Krenz, który napisał do niego muzykę. Tekst Pani Barbary Jarzemskiej mnie ujął, więc w zasadzie nie pozostawiono mi wyboru (śmiech)! Poczułam tę piosenkę. A aranż Mateusza Szałkiewicza wszystko domknął w lirycznym klimacie. Ostatecznie każdy z naszej czwórki dał część siebie i voilà!
To akurat Twoje wykonanie określiłabym stylistyką bliską piosence autorskiej. Dobrze czujesz się w takich klimatach? Bardzo poetyckich, intymnych wręcz?
Bardzo lubię utwory w intymnym wydaniu i o poetyckiej treści, choć moje autorskie odbiegają nieco od lirycznej melodii, a klimat jest bardziej mroczny. I przede wszystkim inny aranżacyjnie. Lubię też czarny humor, więc bywa, że moje teksty to melodramat pełen przekory (śmiech).
Piosenka, od której zaczęłyśmy rozmowę, ma swoich autorów. Ale Ty również piszesz i słowa, i muzykę, grasz na pianinie. Ba, reżyserujesz także swoje klipy jak choćby ten do piosenki „Jutro też będziesz”.
To prawda. Piszę, komponuję i aranżuję swoje piosenki. Układam scenariusze i mam w domu swoje studio. Utwór „Jutro też będziesz” jest akurat bardzo spokojny. Chciałam nim przygotować samą siebie na wyciąganie swoich utworów z szuflady i ujawnienie swojego artystycznego alter ego, które różni się od tego jaką osoba jestem na co dzień (śmiech).
Karolino, a jak zaczęła się Twoja przygoda ze śpiewem czy muzyką w ogóle? Ciekawi mnie to tym bardziej, bo przecież próbowałaś już odnaleźć się w roli handlowca, dziennikarki, marketingowca… Ale z Ciebie artystyczna dusza, został więc śpiew i muzyka.
Jestem przekonana, że kształt mojej artystycznej duszy nadała moja babcia, która mnie wychowywała i była wszechstronnie uzdolniona. Obudziła we mnie pasje do szeroko pojętej sztuki i stwarzała mi warunki do zapoznania się z każdą płaszczyzną artystyczną, by ułatwić mi znalezienie tego, co będzie tym najważniejszym dla mnie. Dlatego pierwszy raz na scenie stanęłam, mając 4 lata. To dzięki babci Zosi dziś śpiewam, gram, maluję, projektuję różne rzeczy i piszę - nie tylko piosenki, bo też felietony, wiersze i książki. A w dziennikarstwie i marketingu też się w pewien sposób spełniam równolegle, bo to kreatywne dziedziny.
Rozważałaś kiedyś wziąć udział w muzycznych show typu The Voice of Poland? Wiem, że niektórzy bardzo sceptycznie podchodzą do udziału w tego typu programach, jednak czasem pokazanie się w telewizji pozwala wypłynąć na szersze wody czy też daje po prostu nowe możliwości. Nie chciałabyś?
Nie czuję obecnie potrzeby, by brać udział w takim czy podobnym programie. Może kiedyś się to zmieni, ale teraz nigdzie się nie wybieram (śmiech).
Jakie artystyczne plany masz na najbliższą przyszłość? I gdzie na co dzień można posłuchać Cię w Bydgoszczy na żywo, bo wiem, że w ostatnich latach podróżowałaś po świecie.
Tak, propozycja kontraktu na statku i rejs na Antarktydę były powodem, dla którego rzuciłam wszystko i wyleciałam z kraju. Bardzo chciałam zobaczyć pingwiny (śmiech)! Przez pół roku śpiewałam jazz na ekspedycyjnym statku wycieczkowym, a potem zapędziłam się w tych podróżach i z sześciu miesięcy zrobiło się 5 lat. Przez ten czas zwiedziłam dziesiątki krajów na trzech kontynentach, mieszkałam w Szkocji, a potem we Francji. Muszę przyznać, że poznanie tak magicznych miejsc jak Antarktyda czy Ameryka Południowa, totalnie mnie zmieniło i bardzo możliwe, że gdyby nie pandemia, to nadal bym była śpiewającym podróżnikiem, bo wcale nie planowałam powrotu do kraju (śmiech). Ale rok temu wróciłam do ukochanej Bydgoszczy i od tamtej pory nie przestaję pracować nad swoimi projektami. Planów jest dużo. Najbliższe to singiel przy współpracy z Mateuszem Szałkiewiczem. To ważna piosenka dla mnie, bo piekielnie się w niej otwieram. Klip już nagrany, a odsłona mojego alter ego nadejdzie wraz z nowym rokiem. Natomiast na żywo posłuchać mnie można na przykład w lokalach w centrum miasta lub na bydgoskiej ulicy kulinarnej - Jatki.
Karolina Kwiatkowska - śpiewa, pisze, komponuje, muzyczny samouk. Własne piosenki prezentuje m.in. na swoim kanale na YouTube (TUTAJ), Facebooku (TUTAJ) oraz Instagramie (TUTAJ).
Utwór „Kiedy czas odejść kochanie”, nagrany przy wsparciu finansowym Miasta Bydgoszczy, znajdziecie na kanale YouTube Waleriana Krenza (TU) - nagranie zamieściliśmy także powyżej.
