Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kampania nie cukierek

Jarosław Jakubowski
Tak brutalnej kampanii wyborczej w Bydgoszczy nie było już dawno. Zrywanie plakatów i przepychanki przy słupach ogłoszeniowych są na porządku dziennym. A raczej nocnym.

Tak brutalnej kampanii wyborczej w Bydgoszczy nie było już dawno. Zrywanie plakatów i przepychanki przy słupach ogłoszeniowych są na porządku dziennym. A raczej nocnym.

<!** Image 2 align=right alt="Image 36612" sub="O ile procent różnią się pisemka prezydenta i kandydata Dombrowicza?">O 31 mandatów w bydgoskiej Radzie Miasta ubiega się ponad 400 osób. W wyborach na urząd prezydenta Bydgoszczy wystartowało siedmioro kandydatów. Wiele osób, z którymi rozmawialiśmy, twierdzi, że takiej kampanii w Bydgoszczy jeszcze nie było.

- To już dziesiąta kampania w moim życiu, więc widziałem wiele, ale z takim poziomem agresji jeszcze się nie spotkałem. Kiedyś plakaty mogły wisieć nawet dziesięć dni. Teraz znikają już po paru godzinach. Nocami, podczas rozklejania, dochodzi do słownych utarczek i przepychanek z ludźmi z innych sztabów - skarży się kandydat na radnego PiS Tomasz Rega. Podobne narzekania słychać w innych komitetach.

- Codziennie mamy niszczone kilka procent wywieszonych plakatów. Są zrywane i zaklejane. To nie nasza wina, że wcześnie zaczęliśmy kampanię i teraz inne komitety chcą zająć nasze miejsca - narzeka Bogdan Dzakanowski, członek komitetu wyborczego Konstantego Dombrowicza. Ale i pod adresem prezydenta są kierowane pretensje. Do mieszkańców trafił właśnie „Kurier Wyborczy”, łudząco podobny do wydawanego przez Urząd Miasta biuletynu „Kurier Ratuszowy”. Poza tym, że w „Kurierze Wyborczym” nie ma logo Bydgoszczy, winiety pisemek różnią się jedynie kolorystyką. - Wszystko jest zgodne z prawem prasowym. Oba tytuły różnią się o tyle procent, o ile powinny - kwituje Dzakanowski.

<!** reklama left>Krzysztof Paliński, pełnomocnik komitetu Elżbiety Krzyżanowskiej „Nasza Bydgoszcz”, twierdzi, że w czwartek przy ul. Drukarskiej dwaj strażnicy miejscy zerwali ze ściany budynku plakaty jednego z kandydatów na radnego. - Mamy świadków tej nadgorliwości. Ustnie zgłosiłem sprawę komendantowi straży - dodaje Paliński. Rzecznik municypalnych Arkadiusz Bereszyński ogranicza się do stwierdzenia, że sprawa będzie wyjaśniona.

Kandydaci napotykają też bariery urzędowe. Zarząd Administracji Domów Miejskich rozesłał do wszystkich najemców lokali użytkowych pismo nakazujące usunięcie z witryn okiennych i drzwi plakatów wyborczych „i innych informacji niezwiązanych z prowadzoną działalnością”. Mieli to zrobić do wczoraj. Konsekwencją może być nawet wypowiedzenie przez ADM umowy. - Bez naszej zgody lokale użytkowe nie mogą być wykorzystywane w innych celach niż te określone w umowie. Dotyczy to plakatów wszystkich komitetów, także pana Dombrowicza - mówi Krzysztof Nurkiewicz, dyrektor biura zarządu ADM.

Dochodzi też do incydentów całkiem małych. Roman Jasiakiewicz twierdzi, że podczas odsłonięcia pomnika Kazimierza Wielkiego przepędzono stamtąd dwie dziewczyny opasane szarfami z jego nazwiskiem i rozdające wyborcze cukierki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!