O tym, że w ugrupowaniu przed startem nie było jednomyślności może świadczyć poparcie współprzewodniczącego Nowej Lewicy w wyborach prezydenckich dla kandydatki Trzeciej Drogi. – Kocham Bydgoszcz i uważam, że nasze miasto potrzebuje nowych rozwiązań. Walka z nierównościami, prospołeczne postulaty i dialog z mieszkańcami Bydgoszczy. Dlatego całym sercem, które jest po lewej stronie, wspieram kandydaturę Joanny Czerskiej-Thomas na prezydenta Bydgoszczy – napisał w piątek (5 kwietnia) w ostatni dzień przed cisza wyborczą Michał Wysocki.
– Zawsze popieram osoby, które są mi najbliższe w działaniu. Pani Joanna Czerska-Thomas ma prospołeczne postulaty, które cenię. Jestem politykiem, który zawsze będzie popierał osoby najbliższe mu poglądowo – mówi nam współprzewodniczący Nowej Lewicy w Bydgoszczy.
Wcześniej na profilu w mediach społecznościowych umieścił wpis, który szybko zniknął z jego konta. Napisał w nim m.in. że nie zaproponowano mu miejsca na liście w wyborach samorządowych, bo twierdzono, że jest zbyt młody (rocznik 1979). Średnia wieku przyszłych radnych Lewicy to blisko 65 lat.
– Usunąłem wpis, bo uznałem, że kampania to nie jest okres, w którym warto to roztrząsać. To co napisałem to jednak prawda – usłyszałem argument od jednej z pań, że będę miał jeszcze swój czas na realizację, a inne osoby mogą go już nie mieć – stwierdza Michał Wysocki.
– Cały czas serce mam po lewej stronie. Nie zamierzam zmieniać barw partyjnych. Cieszę się naszym dobrym wynikiem – dodaje. Czy lista kandydatów Nowej Lewicy do RMB powinna być młodsza?
– Bydgoszczanie wybrali – skoro udało się zdobyć 6 mandatów, to znaczy, że prawdopodobnie decyzja była słuszna. Istotne jest to, żeby kandydaci startowali z miejsc, które czują. Jestem ze Śródmieścia, mieszkam przy ul. Gdańskiej i nie wyobrażam sobie startu np. z Fordonu – uważa Michał Wysocki. – Młodych ludzi, zaangażowanych w codzienne sprawy bydgoszczan, na naszych listach powinno być więcej, bo to zawsze zapewnia inny punkt widzenia – uzupełnia.
Kluczowy nie wiek, a doświadczenie
– Bydgoszczanie pokazali przy urnach, że kierunek wspólnych rządów Koalicji Obywatelskiej i Nowej Lewicy w Bydgoszczy realizowany już od 14 lat jest prawidłowy. Jako szefa partii w mieście i szefa sztabu wyborczego, bardzo mnie to cieszy – komentuje wynik wyborczy Mirosław Kozłowicz, który jest także zastępcą prezydenta Bydgoszczy.
– Jako Lewica zadanie wyborcze wykonaliśmy na szóstkę, choć uczciwie mówiąc zakładaliśmy piątkę – po jednym radnym w każdym okręgu. Wystawiliśmy dziesięcioro kandydatów – starannie wybranych i reprezentujących różne środowiska – stwierdza.
Jak komentuje uwagi dotyczące wieku składu radnych Nowej Lewicy? – To doświadczeni ludzie, którzy dobrze sprawują swoje urzędy. Widzimy, nie tylko na naszym terenie, że doświadczenie w samorządzie jest najważniejsze. Mieliśmy na listach także młodych kandydatów. Zgłasza się do nas wiele osób, nawet takich, które nie dawno stały się pełnoletnie, aby z nami współpracować. Młodzi mają czas, żeby zdobyć doświadczenie i przygotować się do startu w kolejnych wyborach – stwierdza.
Mirosław Kozłowicz dodaje, że Lewica planuje dalszą współpracę z KO. – Na tę chwilę mamy zapewnione zachowanie obecnego stanu w Radzie Miasta, ale nie wykluczamy kolejnych rozmów z koalicjantem – zawsze są one uczciwe, oparte na sprawach merytorycznych, a nie emocjach – ocenia.
Jedno ugrupowanie, dwa punkty widzenia
Przewodniczący Nowej Lewicy odnosi się również do wpisów Michała Wysockiego. Jego zdaniem sytuacja wyglądała inaczej. Jak mówi, współprzewodniczący mógł wystartować w wyborach ze Śródmieścia, ale nie udało się dojść do porozumienia nie z uwagi na jego wiek, ale miejsce na liście, jakie mu proponowano. – Pan Michał Wysocki dał Zarządowi Miejskiemu Nowej Lewicy do zrozumienia, że opuszcza struktury i od dłuższego czasu nie mamy z nim kontaktu – mówi nam Mirosław Kozłowicz.
Po rozmowie z zastępcą prezydenta raz jeszcze kontaktujemy się z Michałem Wysockim, który podtrzymuje swoją wersję i dodaje, że nie złożył rezygnacji ze struktur Nowej Lewicy.
