PRZECZYTAJ:Paliło się na skrzyżowaniu Grabowej i Kasztanowej na Osiedlu Leśnym [ZDJĘCIA]
[break]
Jak informowaliśmy w marcu, motocykl marki Suzuki DL 1000 od wiosny do jesieni miał być wysyłany w miejsca publiczne, np. do wypadków komunikacyjnych, zasłabnięć na ulicy, czy wezwań o zatrzymaniu krążenia, ale dotychczas zabezpiecza jedynie imprezy masowe, które nie są działaniami w ramach systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego.
Znaleźli furtkę
- Pojazd był gotowy do służby w marcu tego roku - mówi Przemysław Paciorek, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy. - Problem w tym, że nie został ujęty w „Wojewódzkim planie działania systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne”. Choć spotkaliśmy się z życzliwością wojewody, który objął motoambulans patronatem, to zgodnie z przepisami pojazd, by zostać uwzględniony w tym planie, powinien być zgłoszony w ubiegłym roku. Ale wtedy nie mieliśmy go na wyposażeniu. Polskie Towarzystwo Ratunkowe, które go ufundowało i użyczyło naszej stacji, przekazało nam motocykl pod koniec grudnia.
Ale jest nadzieja, że motoambulans jeszcze tego lata wyjedzie na bydgoskie ulice. - Znaleźliśmy rozwiązanie - mówi dyrektor Przemysław Paciorek. - Sprzęt jest własnością Polskiego Towarzystwa Ratunkowego, czyli jednostki współpracującej z systemem Państwowego Ratownictwa Medycznego i jako taki może jeździć. Przepisy na to zezwalają i chcemy skorzystać z tej furtki. Na razie koszty wyjazdów pokryje jego właściciel, czyli PTR, a za rok, gdy znajdzie się w planie wojewódzkim, podpiszemy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Rozporządzenie ministra
Niedawno pojawiła się też inna szansa na to, by pojazd wyruszył do akcji. - 20 kwietnia br. minister zdrowia podpisał rozporządzenie do ustawy o ratownictwie medycznym. Weszło ono w życie 4 maja - informuje Szymon Katafias, bydgoski ratownik medyczny, który na motocyklu jeździ już 12 lat. - Dzięki temu zyskujemy takie same uprawnienia jak ratownicy medyczni pracujący w systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego.
Szybki jak strzała
Bydgoski motoambulans będzie jeździł po mieście w trybie patrolowym. Pojazd ma już dopracowany system łączności radiowej i telefonicznej.
- Został wyposażony w nadajnik GPS. Dyspozytor szybko zatem sprawdzi na mapie, w jakiej części miasta się znajduje i jeśli będzie w pobliżu, to wyśle go natychmiast na miejsce zdarzenia - twierdzi Szymon Katafias. - Obecnie już 5 naszych ratowników medycznych posiada uprawnienia do prowadzenia tego pojazdu uprzywilejowanego. Ostatnio, dzięki wsparciu sponsorów, uczestniczyliśmy w kursach doskonalenia techniki jazdy na kartodromie.
Zgodnie z przepisami, zwykła karetka od chwili zgłoszenia dociera na miejsce zdarzenia w 8 min w mieście, poza nim w kwadrans. Tradycyjny ambulans osiąga prędkość 100 km/h w 30 sekund, a motocykl rozpędza się do setki w 4 sekundy. Maksymalna prędkość, którą uzyskuje suzuki DL 1000, to ponad 200 km/h. Pojazd w kufrach ma defibrylator, respirator, butlę z tlenem, kołnierze ortopedyczne, niezbędne leki i materiały opatrunkowe.
Jednoślady w ratownictwie medycznym nie są nowością. Z polskich miast mają je już Kraków, Gdańsk, Rybnik, Katowice i Olsztyn.