Sporą jej część pochłoną prace nad renowacją grobowca rodziny Warmińskich - jednej z najbardziej zasłużonych familii na tym cmentarzu. A co z pozostałymi grobami? Podczas kwesty jej dobry duch - Jerzy Derenda, prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy - poprowadził mnie ma chwilę na zachodni skraj cmentarza. Z dala od głównej bramy, ulubionej przez szacownych kwestarzy i polujących na nich fotoreporterów, dogorywają tam resztki nagrobków. Nie wiadomo, nad czyją trumna je postawiono, bo tabliczek z nazwiskami późno szukać. Ba, na niektórych nawet krzyża już nie uświadczysz. Pozostał samotny kamień albo mały, porośnięty trawą wzgórek.
I nie są to tylko obrazki z obrzeży tego najstarszego z czynnych w Bydgoszczy cmentarzy. Takie groby tkwią także w jego środku, nierzadko podkreślając kontrast z innymi mogiłami. Tak jest na przykład w otoczeniu bodaj najpiękniejszego z niedawno postawionych nagrobków na Starofarnym - aktora Mieczysława Franaszka. Wyrzeźbiona w jasnym kamieniu przez Gracjana Kaję słusznych rozmiarów głowa aktora oczy ma skierowane na wstydliwe dziury w naszej pamięci.
Nie mam o to oczywiście pretensji do TMMB, które robi tyle, ile może. Ale może grubo za mało. Czy nie czas, by do tych wysiłków aktywnie włączyły się inne organizacje? Inne towarzystwa z Bydgoszczą w nazwie, uczelnie z Bydgoszczą w nazwie, kluby sportowe, drużyny harcerskie, szkoły? Wreszcie - a właściwie przede wszystkim - miasto (Starofarny to cmentarz komunalny)? Domyślam się, że zaraz usłyszę, iż ci i tamci, ta i inna organizacja przecież pomogli, przecież zadbali o pamięć historyczną, o której tak dużo się teraz publicznie mówi. Niestety, na cmentarzu Starofarnym w Bydgoszczy wciąż mało to widać...
