Autor przyzwyczaił już swoich czytelników do tego, że tytuły jego książek są bardzo krótkie i często mają wartość edukacyjną. Czym jest berdo? To słowo, pochodzenia wołoskiego lub słowiańskiego, oznacza górę o stromych, skalistych stokach. Historyczna Wołoszczyzna i historia w ogóle to zresztą bardzo dobre tropy do tajemnic zawartych w tej powieści.
Pamiętają państwa Sfinksa, potwora, który według greckiej mitologii strzegł dostępu do Teb, pożerając ludzi, którzy nie potrafili odpowiedzieć na jego zagadki? Takim współczesnym Sfinksem w „Berdo” jest Wojciech Malm, zwanym Gorganem, który w Bieszczadach stworzył przestępczy syndykat, ba, państwo w państwie, kontrolując władze i służby na terenach okalających Bieszczady. Swoim ofiarom Malm również daje szansę ocalenia głowy, gdy odpowiedzą na pytanie o treści podobnej do zagadek Sfinksa.
Trzecim oryginalnym elementem fabuły „Berdo” są Bojkowie. To lud, prawdopodobnie wywodzący się od wołoskich pasterzy, który do końca drugiej wojny światowej zamieszkiwał Bieszczady. Podczas wojny część Bojków została wymordowana przez bandy UPA. Po wojnie przymusowo przesiedlono ich albo w głąb ZSRR albo - w ramach akcji „Wisła” - w głąb PRL. Aż całkiem zniknęli ze swych rodzinnych stron. Jaki zatem związek mają duchy Bojków z intrygą opisaną w „Berdo”? Nie godzi się zdradzać…
A poza tym - trzymając się historycznych odniesień - nihil novi sub sole. Komisarz Forst w Bieszczadach leczy duszę po śmierci ukochanej Dominiki, opisanej w poprzednim tomie. Niestety, lecząc duszę, niszczy ciało. Zamieszkuje w chatynce staruszki, której pomaga w gospodarstwie. A po wykonaniu nielicznych w sumie prac włóczy się po bieszczadzkich szlakach. Wieczorami zaś ćpa i pije. I właśnie gdy wraca do domu po pijatyce w knajpie, spotyka go ponura przygoda.
Po drodze natyka się na grupę osiłków, z których jeden usiłuje zgwałcić dziewczynę. Rycerski Forst oczywiście pośpieszy jej z pomocą. W bojowym szale zmasakruje tego, który napastował dziewczynę. Sam cudem ocaleje po ripoście kamratów gwałciciela.
Ale to dopiero początek kłopotów komisarza. Wkrótce dowie się, że ten, którego zmasakrował, jest synem Wojciecha Malma. A Malm nie wybacza i nie odpuszcza, nawet gdy jego przeciwnikiem jest oficer policji.
Czytelnik doczeka się też przyjazdu w Bieszczady doktora Watsona przy Forstcie, czyli podinspektora Osicy. Pojawi się bystra, młoda i nieskorumpowana policjantka, której Forst będzie pomagał w śledztwie. Będą zagadkowe i spektakularne zbrodnie. Słowem to, czym Remigiusz Mróz karmi czytelników w każdym tomie tej serii.
Remigiusz Mróz, Berdo, Wydawnictwo Filia, Warszawa 2024.
