Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia budowy fontanny „Potop” przeczy opinii o pruskiej solidności, rzetelności i punktualności

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Fontanna Potop na finiszuFontanna Potop na finiszu
Fontanna Potop na finiszuFontanna Potop na finiszu Tomasz Czachorowski
Po 71 latach do Bydgoszczy wrócił jeden z najbardziej charakterystycznych elementów miejskiego pejzażu. Czy tym razem uruchomienie fontanny na placu Wolności pójdzie gładko?

Jak wynika z dokumentów znajdujących się w Archiwum Państwowym w Bydgoszczy, w 1897 roku pruskie ministerstwo kultury „dla umocnienia niemczyzny” w naszym mieście postanowiło ufundować gigantyczny wodotrysk kosztem 100 tys. marek. Na miejsce jego ustawienia po burzliwej dyskusji wybrano plac Wolności. Wcześniej sugerowano m.in. okolice Teatru Miejskiego, Nowy Rynek, plac Poznański i plac Piastowski.
[break]
Rok później pruska Królewska Akademia Sztuki ogłosiła konkurs na projekt pomnika. Spośród 44 zgłoszonych prac wybrano dzieło znanego rzeźbiarza z Berlina, Ferdinanda Lepckego, fontannę nawiązującą do motywów biblijnego potopu. Lepcke był już w naszym mieście znany choćby dlatego, że był autorem stojącej już przy teatrze „Łuczniczki”.
7 września 1901 roku zawarta została oficjalna umowa na wykonanie fontanny. Stronami były ministerstwo kultury i sam Lepcke. Artysta, mając zamiar wyjść na tym jak najlepiej, zobowiązał się osobiście wybrać firmy wykonawcze i ustalić rodzaje materiału. Rzeźbiarz przejął całkowitą odpowiedzialność za wykonanie dzieła, zobowiązał się też do pokrycia ze swojego honorarium wszelkich opłat łącznie z pracami budowlanymi i transportem.
Koszt materiałów Lepcke określił na 22 tysiące marek. Rzeźba miała być wykonana z brązu, stopu zawierającego 93 proc. miedzi i 7 proc. cyny. Artysta miał otrzymać, w myśl umowy, łączne honorarium w kwocie 100 000 marek, z czego trzy czwarte zobowiązywało się pokryć ministerstwo, a resztę miasto Bydgoszcz. Ile z tego w sumie rzeźbiarz skasował, wiedział zapewne tylko on sam. 3 tysiące za pierwsze odwzorowanie i 20 tysięcy za matryce wypłacono artyście jeszcze przed spisaniem umowy, resztę miał otrzymać w trzech ratach po 24 tysiące marek. Ostatnia wpłata, w wysokości 3 tysięcy, miała nastąpić w rok po odbiorze dzieła, ale tylko pod warunkiem, że wszelkie ewentualne usterki będą do tego czasu usunięte. Nie przypuszczał zapewne Lepcke, jak sam na tej klauzuli wyjdzie...
Pierwotne plany bydgoskiego magistratu, że już latem 1902 r. miasto wzbogaci się o wodotrysk, rychło musiały ulec weryfikacji. Prace opóźniały się niemiłosiernie. Przeszło jedno lato i drugie, dopiero zimą 1904 pojawiła się nadzieja, że wreszcie zbliża się finał prac.
Gdy pojawiła się nadzieja, że rzeźba ukończona będzie w początkach maja 1904 roku, władze Bydgoszczy postanowiły przygotować odpowiedni ceremoniał. W czerwcu w naszym mieście odbywał się ogólnoniemiecki zlot chórów i „Potop” mógł być odpowiednim dodatkowym na tę imprezę akcentem. Nic jednak z tego nie wyszło.
W połowie maja do Bydgoszczy poczęły przyjeżdżać koleją poszczególne elementy fontanny. 21 maja w Bydgoszczy zjawił się osobiście Lepcke i nadzorował prace nad ustawieniem swego dzieła. Kiedy wszystko było gotowe, nadano depeszę do Berlina i oczekiwano przyjazdu odpowiednio wysokiego rangą urzędnika, bo tylko on mógł przeciąć wstęgę odsłaniającą tak wybitne i kosztowne dzieło. Dni mijały. Lepcke stracił cierpliwość i po zakryciu wodotrysku wysokim parkanem udał się do Berlina. W drodze minął się z jadącym do naszego miasta pruskim urzędnikiem, który miał odsłonić fontannę...
Nie był to jedyny problem. Okazało się bowiem, że „Potop” nie chce działać. Doraźne naprawy niewiele pomogły. Wodotrysk wymagał ponownego rozłożenia na części i zmontowania. Podjęto zatem decyzję, że na razie odsłonięta zostanie sama rzeźba i to przez ministra kultury osobiście. Do tego wydarzenia doszło w sobotę, 23 lipca 1914 roku.

Uroczystość szeroko relacjonował „Bromberger Tageblatt”: „Dziś przed południem o godz. 11 w tutejszym parku miejskim (za kościołem św. Pawła) miało miejsce uroczyste odsłonięcie wspaniałej artystycznej fontanny. Dzieło to ukończono pod koniec maja br. i wbrew oczekiwaniom ukryte było przed spojrzeniami ciekawskich. Należy wyjaśnić, że minister kultury, który wyraził chęć osobistego udziału w odsłonięciu pomnika, wcześniej nie dysponował żadnym wolnym terminem. Mieszkańcy Bydgoszczy wiedzą, że życzliwość władz państwowych wyrażona została przez ten cenny dar i chęć przyjazdu, aby osobiście przekazać fontannę i dowieść życzliwości w pełnym słowa tego znaczeniu. (...) Pan minister podkreślił ze szczególnym akcentem w swym dzisiejszym przemówieniu swoją radość i zadowolenie z gorliwych naukowych i artystycznych zabiegów, by nasze rdzennie niemieckie miasto - jak słusznie powiedział - było zauważalne. Uprawnia nas to do życzeń i nadziei, że ekscelencja Studt zabiegi te i starania wzmocni w przyszłości i (...) w niedalekiej przyszłości podaruje Bydgoszczy niemiecki uniwersytet, a jego wpływ we władzach państwowych pomoże utworzyć - tak szybko jak to możliwe - wyższą szkołę rolniczą”.

Po przemówieniach nastąpiły oględziny fontanny. Na uruchomienie wodotrysku publiczność czekała jednak daremnie... Usuwanie usterek trwało grubo ponad rok. W listopadzie 1905 roku Lepcke oznajmił, że berlińska odlewnia Gladenbeck i syn nieszczelności przy fontannie usunęła i zażyczył sobie, by wypłacić mu zaległe 1500 marek honorarium, ostatnią ratę. Życzenia nie spełniono, gdyż wodotrysk nadal nie chciał działać. Korespondencja w tej sprawie w trójkącie: ministerstwo - magistrat - Lepcke łącznie z usuwaniem niedoróbek trwała do 1906 roku. Zapewne bez rezultatu, skoro potem w dokumentach pojawia się korespondencja z bydgoską firmą Schultz&Rutkowski w sprawie usunięcia usterek przy wodotrysku.
Kolejne poprawki zajęły znów ponad rok. Dopiero wiosną 1908 roku (!) „Potop” nabrał pełni blasku, gdyż stał się fontanną już nie tylko na papierze, ale i w rzeczywistości. Lepcke doczekał jeszcze tej chwili, choć już do Bydgoszczy nie przyjechał. Nigdy też nie odebrał ostatniej raty swojego honorarium. Zmarł nagle rok później.
W okresie międzywojennym bydgoszczanie - mimo niemieckich korzeni fontanny zaakceptowali ją i polubili, a nawet chętnie się nią szczycili przed przyjezdnymi. Prawie co trzecia wydawana w Bydgoszczy widokówka zawierała wówczas wizerunek rzeźby i wodotrysku.

Decyzja o przetopieniu „Potopu” na cele wojenne zapadła na posiedzeniu bydgoskiego magistratu zapewne w okolicach świąt Bożego Narodzenia 1942 roku podczas batalii o Stalingrad. Niestety, akta dotyczące rozbiórki fontanny w nie zachowały się.

Decyzja wprowadzona została w życie dzień po święcie Trzech Króli, 7 stycznia 1943 roku. Tydzień później z „Potopu” pozostał tylko basen z czerwonego piaskowca. Pusty przez długie 71 lat, aż do dziś.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera