Małe wyjaśnienie, jako lewak i nihilista zarazem oświadczam, iż już dawno przestałem traktować ją poważnie, ma ode mnie to, na co zasługuje w czasach ordynarnego, ale jakże popularnego populizmu. Ten ostatni rozprzestrzenił się jak wszystkie wirusy razem wzięte. Z jeszcze mniejszą powagą traktuję moich zajadłych polemistów, czyli różnej maści prawicowych hejterów, ziobrystów, kaczystów, a nawet gowinistów, którzy, gdy głosują za, to się nie cieszą.
Jak mam nie rechotać, gdy piszą „żydostwo jak słoma wystaje ci z butów, czy nie uwiera cię gwiazda Dawida wytatuowana na piersiach, sparszywiały degeneracie?” I tak w kółko, tylko o jednym, czyli generalnie nuda „jak w polskim filmie”.
Jak wiadomo, zawartą w pytaniu gwiazdę mam, owszem, wytatuowaną specjalnym tuszem o zapachu macy, na tyłku, o czym wiedzą nawet dalsi moi znajomi i wszyscy korzystający z promieni słonecznych na plaży dla nudystów na Fuerteventurze.
W zabawnych polemikach i toczonych z przeciwnikami filipikach pojawiają się też straszne sceny erotyczno-batalistyczne, w których jestem torturowany, przejeżdżany przez samochody, czołgi i bojowe wozy piechoty, bombardowany na miazgę, a nawet rozstrzeliwany za pomocą rakiet dalekiego zasięgu najnowszej generacji. Poza tym spoko, bo to jedynie różnice zdań.
Oczywiście gdybym podchodził do tego wszystkiego poważnie, nie wychodziłbym z prokuratury, która w pocie czoła rozpracowuje sprawę staruszka z transparentem „Mamy durnia za prezydenta”. Nie potrafię z powagą podejść do szefowej kampanii prezydenta Dudy Jolanty Turczynowicz-Kieryłło, która w czasie nocnego spaceru z dzieckiem i psem „odgryzła” się swojemu politycznemu oprawcy, próbującemu jej udowodnić naruszenie ciszy wyborczej. Przeciętna prawicowa rodzina, przypominam chłopak i dziewczyna, poluje często nocami, a najgorsze jest to, iż jak widać na załączonym obrazku, zamiast psa może cię pogryźć właściciel.
