Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Prapremier 2023. Matki cierpią po każdej stronie frontu

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Lena Laguszonkowa (z mikrofonem), obok reżyserka Katarzyna Kalwat
Lena Laguszonkowa (z mikrofonem), obok reżyserka Katarzyna Kalwat Materiały prasowe Teatru Polskiego w Bydgoszczy
Na Festiwalu Prapremier trwa prezentacja dramatów zakwalifikowanych do finału konkursu o "Aurorę. Nagrodę Dramaturgiczną Miasta Bydgoszczy".

Wtorek (24.10.) był dniem oczekiwanego z dużym zainteresowaniem, wyreżyserowanego przez Katarzynę Kalwat czytania performatywnego dramatu „Zakon pościelonych łóżek”. Jego autorką jest Lena Laguszonkowa, finalistka pierwszej edycji Aurory w 2021 roku.

Od tamtego wydarzenia dramatopisarka pochodząca z obwodu ługańskiego w Ukrainie z powodzeniem buduje swoją karierę nie tylko w Polsce. „Matka Gorkiego”, jej utwór przysłany na pierwszą edycję Aurory, w kwietniu tego roku doczekał się premiery w teatrze TR Warszawa, wraz z dwoma innymi utworami Laguszonkowej wchodząc w skład trylogii wystawionej pod tytułem „Mój sztandar zasikał kotek. Kroniki z Donbasu”. W tym roku też, właśnie za „Matkę Gorkiego”, autorka została uhonorowana Europejską Nagrodą Młodych Dramatopisarzy, przyznawaną przez Schauspiel Stuttgart.

Nowy dramat pióra Leny Laguszonkowej również ma walory, które jego inscenizację mogą uczynić ważnym wydarzeniem artystycznym. „Zakon pościelonych łóżek” jest szkatułką z obrazami wojny w Ukrainie, jednak pokazanej z niespodziewanej perspektywy.

- Nie chciałam napisać kolejnego utworu o tragedii ukraińskich kobiet podczas wojny. Zaryzykowałam i popłynęłam pod prąd – wyjaśniała Lena Laguszonkowa podczas dyskusji po bydgoskiej prezentacji sztuki.

„Zakon…” kosztował autorkę pół roku intensywnej pracy i 10 kilogramów straconych na wadze. Na szczęście utraty wagi bardzo nie widać, natomiast wagę dzieła – jak najbardziej. Płynąc pod prąd, Lena Laguszonkowa bohaterami „Zakonu…” uczyniła nie ukraińskie, lecz rosyjskie kobiety, przede wszystkim matki w tajemnicy wysyłanych na rzeź żołnierzy. Ich rozpacz i zagubienie wobec kłamliwej propagandy Kremla pokazane zostały przez Ukrainkę z niekłamanym współczuciem.
Ba, nutkę współczucia można odnaleźć także w ukazaniu postaci ich synów, młodych, niegłupich ludzi, którzy zanim zorientowali się, dokąd trafili, tkwią już po uszy w szambie, zaczynają mordować, by w końcu samemu oddać życie, w dodatku w idiotycznych okolicznościach.

Dzięki takiemu ujęciu tragedii wojny, która nie omija także najeźdźców, „Zakon…” zyskał uniwersalny wymiar, a wisielczy humor, który towarzyszy w tym dramacie rzezi i rozpaczy, kojarzy się z antywojenną prozą spod znaku „Paragrafu 22” Hellera.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera