<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/romanowski_wojciech.jpg" >Trudno się dziwić, że Festiwal Smaku odniósł sukces. Organizatorzy znaleźli na niego oryginalny pomysł, z roku na rok go rozwijają i modyfikują, są w tym niezwykle konsekwentni i zdeterminowani.
Często się zastanawiam, w jaki sposób im się to udało. Przecież w dzisiejszych czasach nie jest łatwo wpisać się na stałe w kalendarz imprez. Tym bardziej że wydarzenie odbywa się w Grucznie, małej, urokliwej wiosce bliższej Świeciu niż Bydgoszczy. Kto jednak był kiedykolwiek w Grucznie, ten wie, że miejscowość to niezwykła, jedyna w swoim rodzaju.
<!** reklama>Spoglądam na nią czasem z góry, jadąc w kierunku Gdańska. Perła owinięta uroczą wstęgą Wisły. Kręta droga wije się raz w górę, raz w dół, przy niej urokliwe domy, a w centrum wsi stoi niezwykły kościół, w którym posługuje ksiądz instytucja, proboszcz Franciszek Kamecki. Tak więc Festiwal Smaku organizowany jest w miejscu cudownym, co nie jest bez znaczenia i myślę, że działa tu zasada wzajemności. Wieś w pełni zasługuje na ten festiwal, bo przy okazji więcej ludzi może ją podziwiać, a organizatorzy festiwalu nie mogli sobie wybrać lepszego miejsca na swoją imprezę. Każdy jest zadowolony.
Zjeżdżają więc do Gruczna od pięciu lat fani pysznego i naturalnego jedzenia nie tylko z województwa, ale i całej północnej Polski. Fanów festiwalu można bez wątpienia liczyć w tysiące. Po co tam jadą? Posmakować tego, czego nie znajdą w większości supermarketów: naturalnych powideł, wyśmienitych wędlin, ekscytujących nalewek.
Powstają w zwykłych gospodarstwach rolnych, bez ulepszaczy, konserwantów i pośpiechu. Dla tych, którzy je tworzą, ważniejsze od szybkiego zysku jest ciepłe słowo zadowolonego klienta. Jakie to staroświeckie, nietypowe, niedzisiejsze. I myślę, że właśnie w tej archaiczności tkwi główny sukces Festiwalu Smaku. Tęsknimy do prostoty i natury.
Czuję to przynajmniej raz w miesiącu, kiedy zaprzyjaźniony rolnik przywozi mi do domu wędliny swojego wyrobu. Nieprawdopodobne, ale takiej kiełbasy i szynki nie idzie już kupić w żadnym sklepie mięsnym, nawet najlepszym. Ten prosty chłop spod Bydgoszczy przebija swoimi umiejętnościami wielkie koncerny.
Właśnie dlatego wieszczę, że w tym roku w Grucznie będzie więcej ludzi niż w poprzednim, a przed festiwalem widzę świetlaną przyszłość. Właśnie przez tę prostotę.