Pierwsze pokazy "Star Wars" miały miejsce chwilę po północy w nocy z czwartku na piątek. Jak nietrudno się domyśleć, do kin uderzyły tłumy. - Z kupnem biletów nie było problemu jeszcze dwa tygodnie przed premierą. Kilka dni przed piątkiem wszyscy przypomnieli sobie o premierze i ruszyli do kas i na strony internetowe kin - mówi Mateusz Zwolak, który pojawił się na nocnym pokazie "Przebudzenia mocy".
- Jest mniej "plastikowy" od trzech prequeli "Nowej nadziei". Jest dość lekki i przyjemny, ale może to być zapowiedź czegoś więcej, co się wydarzy w kolejnych częściach. Wizualnie bardziej przypomina klasyczną trylogię z lat 70. i 80. Jest też dużo humoru. Polecam! - Małgorzata Penkalla, która obejrzała film chwilę po północy w Warszawie. - Super. Większość filmu to jednak samo wprowadzanie nowych bohaterów i pokazywanie co się działo ze starymi i jak rozwinęła się sytuacja polityczna 30 lat po wydarzeniach z "Powrotu Jedi".
- Wrażenia mam takie, że super, tylko że ogląda się to trochę, jakby zrobiono "the best off" z wszystkich pozostałych części, na czym straciła fabuła - Tomasz Popowski. -
Jak inni fani oceniają film? - Bardzo dobry. Efekty specjalne naprawdę zapierają dech w piersiach. Abrams nakręcił film, który bardzo mocno nawiązuje do "Nowej nadziei" z lat 70. Jako wierny fan tej serii muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony - komentuje Karol Miśkiewicz, który przyjechał na pokaz z Nakła.
- Dobre widowisko. Może był ciut za długi, ale miło było zobaczyć Harrisona Forda jako Hana Solo i te fajne roboty, które znamy z pierwszych filmów - dodaje Monika Dembska.
Zobacz galerię: Nowe "Gwiezdne wojny" na ekranach bydgoskich kin. Kto był na premierze?
