https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

„Dzicy” też produkują śmieci!

Hanna Walenczykowska
Dariusz Bloch
Rozbawiła mnie informacja o tym, że komisyjnie sprawdzana jest zawartość pojemników na śmieci.

Skontrolowano kubły stojące na Przyrzeczu. Trzeba było ustalić, czy mieszkańcy wrzucają do nich co popadnie, czy tego nie robią. Nawet gdyby wysoka komisja ustaliła, że w kubłach nie ma tego, co być powinno, to z co konsekwencjami? Jak i komu wymierzyć zasłużoną karę za lenistwo i niesegregowanie odpadów?

PRZECZYTAJ:Segregacja odpadów przerasta możliwości połowy mieszkańców Bydgoszczy

Wielu bydgoszczan, niestety, nadal podrzuca śmieci. Wiem, bo też czasami zauważam, że administratorzy mają z tym problemy. W pojemniku na tzw. odpady zmieszane (stoi tuż przy ulicy i nie jest zabezpieczony) właściciel domu, w którym mieszkają moi znajomi, znajduje naprawdę dziwne rzeczy. Niedawno ktoś podrzucił kawałek samochodowego siedzenia, innym razem starą podartą walizę i wory pełne gruzu. Mało tego, w niektórych mieszkaniach owej kamienicy zwykle przebywa więcej osób niż powinno. Odpadów jest więc sporo, bo „dzicy” też je produkują. Trudno dokładnie wyliczyć, ile należałoby za nich zapłacić; raz są, raz ich nie ma. A, wysokość rachunku liczona jest przecież od osoby.

W celu wyłapania wszystkich kukułek trzeba byłoby powołać kolejne komisje, tym razem do sprawdzania liczby ludzi przebywających w domu. Może więc warto pomyśleć o wprowadzeniu jakiegoś systemu „inwentaryzacji” i (np.) wszczepić bydgoszczanom pod skórę chipy? Wówczas wiadomo będzie gdzie są i gdzie śmiecą. Nie jest to mój pomysł. Niedawno właściciel szwedzkiego koncernu wszczepił sobie oraz niektórym wyższym rangą pracownikom takie urządzenie. Dzięki temu wszyscy są rozpoznawani i mogą wejść do siedziby firmy.

Absurd? Oczywiście. Ale, jak dowodzi kontrola na Przyrzeczu, wszystko jest możliwe. Nawet sprawdzanie zawartości śmietników.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
dibis
Do takich "dzikich" zaliczam też sublokatorów, którzy w ogóle nie są związani ze społecznością blokową. Wyrzuca taki zmieszane śmieci do żółtego pojemnika, a gdy zwróciłem jemu uwagę, to po pierwsze w ogóle nie miał pojęcia o konieczności segregowania odpadów, a po drugie skwitował zdarzenie, mówiąc: ja nie jestem lokatorem. Wiocha w mieście, niestety.
k
kkk
Przed wejściem w życie ustawy śmieciowej wszystko było wrzucane w jeden pojemnik i segregowane przez firmę już po wywiezieniu i to za cenę o połowę niższą niż obecne segregowane przez mieszkańców. Firmy dobrze z tego żyły i.... wymyślono nową ustawę. Teraz wszystko kosztuje dwa razy więcej, a firmy nadal muszą segregować wywiezione odpady. Po co ta ustawa? Jedyny zysk maja firmy, bo za to samo dostają dużo większą kasę.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski