Do Myślęcinka wróciła wyremontowana lokomotywa, ale nie pojedzie, bo nie ma torów

Zobacz wideo: Zakaz wstępu obowiązuje do końca marca

Po długiej nieobecności do Leśnego parku Kultury i Wypoczynku w Bydgoszczy po remoncie wróciła spalona w pożarze zajezdni w 2011 roku lokomotywka WLs40. Jeździła po Leśnym Parku Kultury i Wypoczynku w Myślęcinku od 1996 roku, łącząc pętlę tramwajową Las Gdański z LPKiW.

- Mam z tą kolejką, jak jeszcze jeździła, wiele wspomnień - mówi jeden z bydgoszczan. - Cieszę się, że została wyremontowana, choć to jest tylko skorupa. Po co ją tam stawiać, jak nie będzie jeździć. Trochę to bez sensu...

Takich głosów trafia do redakcji więcej.

Spaloną lokomotywę i wagony odkupił Paweł Szweda, myślęciński restaurator. Nie pozostawia złudzeń co do jej przyszłości. - Lokomotywa nie będzie jeździć, bo podczas remontu wyjęliśmy silnik - mówi. - Poza tym nie ma torowiska. Koszt remontu lokomotywy to jest 1/10 kosztu położenia torowiska. Jako prywatnego przedsiębiorcę nie stać mnie na wyłożenie kilku milionów złotych, żeby ułożyć kilometr torów. A pasażerowie pewnie chcieliby jeździć za darmo... Dlatego lokomotywę nazywam pomnikiem kolei wąskotorowej. Od pomnika nikt nie oczekuje, żeby jeździł.

Maciej Grześkowiak, szef działu PR zakładów PESA, przypomina, że firma po pożarze oferowała pomoc w odbudowie kolejki. Teraz zwraca uwagę: - Brak silnika nie jest problemem, można stawić silnik elektryczny.

Pojawia się jednak poważniejsze wyzwanie - właśnie odbudowa rozebranego po pożarze zajezdni torowiska. To nie jest koniec listy kłopotów. - Nawet do obsługi kolejki wąskotorowej musi być podmiot, jej operator, który ma uprawnienia do przewozu osób - podkreśla. I to może być największym problemem.

W 2011 roku, po pożarze zajezdni, powołano biegłego do oszacowania kosztów przywrócenia do użytku Myślęcińskiej Kolejki Parkowej. Była to wówczas kwota ok. 1 mln 117 tys. zł. A przypomnijmy, że torowisko wówczas istniało.

W skład tej sumy wchodziły:

• rozbiórka spalonej i budowa nowej zajezdni, która musi być nie tylko miejscem przechowywania, ale także warsztatem naprawczym dla taboru - 748 tys. zł;
• zakup dwóch lokomotyw pozyskanych np. z nieczynnych Powiatowych Kolei Wąskotorowych i dwóch wagoników- 240 tys. zł;
• remont torowiska- 87 tys. zł.

Świadectwa bezpieczeństwa infrastruktury, taboru i przewoźnika - kosztowały wtedy 36 tys. zł, a decyzje środowiskowe - 5 tys. zł

"Wszystkie rozmowy, w tym także ta z prezesem PESY, zakończyły się fiaskiem z braku zainteresowania tematem odbudowy spalonej kolejki" - informował LPKiW. - "Nie wykluczamy także wariantu, w którym osoby chętne założą stowarzyszenie, odkupią udziały od spółki i zajmą się reaktywacją i potem prowadzeniem na własny rachunek MKP. Niestety, jak do tej pory nikt nie zgłosił się do likwidatora z zamiarem negocjacji."

MKP miała też problemy ze zmniejszającą się liczba pasażerów. W 2002 roku sprzedano bilety na kwotę 51 tys.137 zł, osiem lat później było to już tylko 19 tys. zł.