Dla dobra miasta rzucają kalumnie

Ruch „Rozwój dla Bydgoszczy” zawiązał się po to, by bronić prezydenta i miasta. Swoich przeciwników członkowie ruchu nazywają: „awanturnikami” i „politycznymi mącicielami”.

Wczoraj ujawniła się kolejna grupa bydgoszczan, tym razem tych, którzy uważają, że Konstanty Dombrowicz jest bardzo dobrym prezydentem miasta. - Nie możemy milczeć, musimy bronić Bydgoszczy przed szkodnikami - powiedział Henryk Pulchny, lider Ruchu. - Jak można zmienić prezydenta nie mając programu? To przypomina szaleństwo.

<!** reklama>Henryk Pulchny przedstawił treść oświadczenia, w którym czytamy, m.in.: „(...) nie możemy stać z boku, gdy kilkuosobowa grupa awanturników opluwając Bydgoszcz szkodzi jej wizerunkowi, próbuje wciągnąć mieszkańców w swoje polityczne gry (...) Dla Bydgoszczy nadeszły dobre lata. To wszystko cieszy nas - prawdziwych bydgoszczan i dlatego właśnie postanowiliśmy zrobić wszystko, by nie zepsuła tego grupka politycznych mącicieli”. Henryk Pulchny zapytany o to, czy używając tak ostrych słów nie obawia się procesu o zniesławienie, który mogą wytoczyć zwolennicy referendum uznał, że nie. - Imiennie nikogo nie obrażamy, urażeni będą ci, którzy się poczują takimi osobami - oświadczył.

Natomiast w siedzibie grupy „Dajmy szansę Bydgoszczy” także odczytano oświadczenie w sprawie zasad zbierania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum oraz wymieniono kilkadziesiąt wad rządów obecnego prezydenta Bydgoszczy. - Nasi wolontariusze będą zbierać podpisy także na ulicach - oznajmił Jacek Moniuk, pełnomocnik grupy.

Poinformowano nas również, że członkowie grupy na razie nie zamierzają bronić swojego dobrego imienia przed sądem. - Padały już obelgi, nazwano nas „idiotami”. Naszym podstawowym zadaniem jest zbieranie podpisów - wyjawił Bartosz Truszczyński, rzecznik grupy i dodał: - Jeśli ruch „Rozwój dla Bydgoszczy” jest tak bardzo zadowolony z rządów pana prezydenta, to dlaczego ujawnił się dopiero teraz, kiedy zaczęliśmy zbierać podpisy?