Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czego o bydgoszczanach dowiesz się na rzymskich wakacjach [Kronika bydgoska]

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Maseczka - obiekt polskiej pogardy
Maseczka - obiekt polskiej pogardy Fot. Archiwum Expressu Bydgoskiego/Dariusz Bloch
Na temat podróżowania powstało już wiele mądrych sentencji. Jak ta, że podróżą każda miłość jest (Kofta) albo ta smutniejsza, że całe życie jest tylko podróżą do śmierci (Seneka). Dla mnie w ostatnich miesiącach wojaże stały się narzędziem do intensywnych analiz socjologicznych.

Zobacz wideo: Teatr Kameralny w Bydgoszczy. Jak prezentuje się po remoncie?

Nic, rzecz jasna, dziwnego, że na pierwszy plan spostrzeżeń dotyczących zachowań społecznych wysunął się stosunek do pandemii. Mojego własnego społeczeństwa i ludności zagranicznej, którą obserwowałam podczas urlopu. Zbiór zewnętrzny był pochodzenia włoskiego i niemal w każdym calu różnił się od mojej grupy tubylczej. Włoch - bez względu na płeć i wiek nie ważył się wsiąść do pojazdu komunikacji publicznej bez maski. Nawet, gdy był nastolatkiem i wracał w dużej, niekontrolowanej przez funkcjonariuszy, ekipie ze szkoły, miał zasłonięte usta i nos, gdy wsiadał do podmiejskiego pociągu (w którym co kilkanaście minut nadawano grzeczny komunikat - "prosimy o poświęcenie chwili uwagi" - że w razie nakrycia przez konduktora bez zakrycia, lecisz na pysk na najbliższej stacji). Z tym obowiązkiem nie dyskutował nawet wtedy, gdy podróżował sam i mógł liczyć, że go nikt nie zauważy.

To Cię może zainteresować

Włoch nie tylko nie pojedzie rzymskim autobusem bez maski, ale na Polaka, który zapomni jej użyć, głośno się wydrze, do spółki zresztą z kierowcą pojazdu, który najzwyczajniej nie ruszy z przystanku, mając taką gapę (choć nie gapowicza) na pokładzie. Włoski bufetowy, gdy usłyszy, że kawę zamierzasz spożyć we wnętrzu lokalu, poprosi o "green pass" i będzie czekał na niego do skutku, bez względu na to, jak długi ogonek po tę kawę będzie czekał. Bez kartki z kodem albo telefonu z aplikacją i bez pomiaru temperatury nie masz co liczyć na zobaczenie Kaplicy Sykstyńskiej oraz Muzeów Watykańskich i sądzę, że wszyscy święci musieliby się temu obowiązkowi też poddać. Akurat w czasie, gdy podziwiałam te dobra, włoskie władze zapowiedziały, że od 15. października do covidowych zabezpieczeń zaczną podchodzić jeszcze poważniej. Certyfikat szczepienny lub ozdrowieńczy będzie wymagany od każdego zatrudnionego, bez względu na to, czy pracuje w sektorze państwowym czy prywatnym. Alternatywą mają być ważne 72 godziny testy antycovidowe, ale wykonywane na koszt pracownika. Albo zwolnienie ze świadczenia pracy bez wynagrodzenia (bo nie ma możliwości prawnych zwolnienia z pracy za odmowę przedstawiania zaświadczeń). Ten "terror sanitarny" - jak określa się go na manifestacjach w wielu europejskich miastach - nie podoba się z pewnością stu procentom Włochów, jednak wystąpienia nie są tak masowe, jak na przykład we Francji czy Niemczech. Może dlatego, że włoskie władze nie wydają zgody na te zgromadzenia. A może dlatego, że koronawirusowa hekatomba we Włoszech AD 2019 nie miała sobie równych w innych krajach i że mimo tych wszystkich zabezpieczeń, w czasie, gdy zwiedzałam Rzym, było dziennie ponad 6300 nowych zakażeń. Przy ponad 73 procentach populacji zaszczepionej przynajmniej jedną dawką...

To Cię może zainteresować

Co każe mi sceptycznie podchodzić do wiarygodności danych podawanych w moim kraju. Gdzie absolutnie nie ma, gdzie nie widać covidowego piekła. Szybki urlopowy wypad do Focusa: pora wczesnopopołudniowa, chyba wszystkie śródmiejskie szkoły skończyły wcześniej lekcje, centrum handlowe roznoszone przez nastolatki. Na palcach jednej ręki dałoby się zliczyć zamaskowanych. Starszych klientów i personel sklepów zresztą też. A już najbardziej pouczająca stała się lektura informacji w "Expressie" o policyjnej prewencji pandemicznej w bydgoskich autobusach i galeriach handlowych. Funkcjonariusze podchodzili do niej z pewną nieśmiałością...

- Policjanci kilkukrotnie w ciągu służby kontrolowali środki transportu publicznego, przystanki komunikacji miejskiej, obiekty handlowe, targowiska i przychodnie. Funkcjonariusze wylegitymowali 60 osób. W związku z brakiem maseczki 56 z nich pouczyli - poinformowała podkom. Lidia Kowalska z zespołu prasowego bydgoskiej Komendy Wojewódzkiej Policji. - Jedna osoba została ukarana mandatem i w stosunku do jednej sporządzono wniosek o ukaranie do sądu.

Jak się dowiedzieliśmy, "za lekceważenie grozi mandat w wysokości 500 zł, a nawet kara nałożona przez sanepid do 30 tys. zł.". I co ? Pod materiałem naszego reportera w internecie wylała się lawa hejterskich komentarzy. I na pomysłodawców restrykcji, i na mundurowych (ich pobłażliwość okazała się dla moich krajan i tak zbyt opresyjna).
Zagraniczne wakacje, obiekt listopadowych marzeń i całorocznego ciułania, już nie są takie fajne jak kiedyś. Wylatujesz na nie z bagażem kwitów i niepokoju, co zastaniesz na miejscu (a nie o to wszak w wakacyjnym wypoczynku chodzi). Okazało się w minionych miesiącach, że dopiero powrót może być naprawdę dołujący. I to nie dlatego, że słupek rtęci i kolor nieba robią różnicę. Konsekwencja tego, co nas różni od innych społeczeństw, może być odczuwalna dosłownie na (czy wręcz we) własnym ciele. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo