Zimą wprawdzie, kierując się czasem bydgoskim, fundujemy sobie 12 minut więcej leniuchowania pod pierzyną. Ale gdy przychodzi przestawić zegarki na czas letni, to zrywać z łóżka według czasu bydgoskiego trzeba byłoby aż o 48 minut wcześniej. Dla ucznia jest to cała lekcja wcześniej, dla zakochanych - przynajmniej jedno bara-bara mniej, dla trunkowych - rezygnacja ze strzemiennego poprzedniego wieczora, bo przecież rano wcześniej trzeba będzie siąść za kółkiem.
A może być jeszcze gorzej, gdy władza naczelna, wsłuchując się w głos suwerena, zrezygnuje ze zmiany czasu - na co się zanosi - i jako urzędowy przez cały rok przyjmie obecny czas letni.
Tak, zegar z czasem bydgoskim lepiej niech pozostanie ciekawostką dla tych, którzy w ogródkach na Starym Rynku czasu nie liczą.
Zobacz: Niezwykły zegar na bydgoskim Starym Rynku pokazuje... bydgoski czas
Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?
