Powiem brutalnie, mamy gdzieś drugiego człowieka i jego problemy. Nie interesują nas cudze łzy i czyjaś tragedia. Owszem, lubimy sobie trochę popatrzeć, ale bez przesady. Trochę wystarczy, bo nasze sprawy są dla nas najważniejsze. Nasze sprawy, czyli przeważnie pieniądze i obsesje na punkcie dóbr materialnych.
Los sześciu rodzin z 3 Maja 18 nikogo nie obchodzi. Urzędnicy nie zaangażowali się w pomoc tym ludziom. Jeden z drugim coś tam doradzał. Ale „coś tam, coś tam” to nic. Radni i cały wianuszek z zarządu miasta z panem Bruskim na czele również nie kiwnęli palcem. Był tam ktoś? Ktoś coś zaproponował sensownego? Wczoraj było dwoje radnych z PiS. Po co? Pokazać się i zaapelować do... władz miasta. Sami coś zaproponowali? Nie.