Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chyba pójdziemy do kąta. FELIETON CAŁY POP m.in. o tym, gdzie Polak to synonim matoła

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski

List pani ambasador Mosbacher do pana premiera Morawieckiego rozbawił mnie z lekka. A raczej list do ministra Moraweickiego – bo tak napisała pani ambasador. I raczej nie sam list mnie rozbawił z lekka, ale całe to tańcowanie wokół niego i to tłumaczenie ludowi, że nic nie jest takie, jak się wydaje, Amerykanie kochają nas szczerze, a pani Mosbacher to niedoświadczona w dyplomacji jest, bo przyszła z biznesu.

I nie wiem tylko, skąd ten pomysł, że w biznesie - szczególnie wielkim - pracują jakieś niedoświadczone łamagi? Otóż zaręczam wam, że jako bizneswoman pani Mosbacher nigdy nie pozwoliłaby sobie na mylenie nazwiska i funkcji dajmy na to szefa jakiegoś korpo. Pokazywanie komuś, że nie pamięta się jego funkcji i nazwiska, bo jest taki nieważny, to w końcu chwyt stary jak świat, na który można sobie pozwolić wtedy, kiedy można. I niestety ten list jest tak upokarzający właśnie dlatego, a nie z tego powodu, że pani Amerykanka ruga naszego premiera i wysyła go do kąta.

Z listem pytań wiąże się oczywiście sporo. Choćby o to, kto go ujawnił i po co, bo teorii tu jest wiele. A co do samej treści – pani ambasador ma oczywiście absolutną rację, że niezależne media to świętość demokracji. Tyle, że jej pohukiwania brzmią zabawnie w kontekście pohukiwań jej szefa, pana Trumpa, na amerykańskie media. I nie bądźmy naiwniakami, argumenty o niezależności i wolności za serce chwytają, ale pani ambasador leży na tym sercu chyba jednak głównie interes amerykańskiej firmy.

Przy okazji paru tłumaczy listu ponapinało się, opowiadając o naszej wiekopomnej sojuszniczej roli. Tę rolę szczególnie uroczo widać było na zdjęciu stojącego pana Dudy przy siedzącym panu Trumpie, które wypłynęło z Białego Domu, choć podobno nie powinno. Ale pewnie tam też pracują sami niedoświadczeni. I prawdy w tych napinaniach jest tyle, co w zaklęciach na temat naszego wizerunku w Stanach, jako potomków Kościuszki. Każdy kto był w USA dobrze wie, że Polak jest tam często synonimem matoła. To o nas opowiada się Polish Jokes, a nie o Niemcach czy Rosjanach.

W każdym razie wyszło na to, że TVN jest dziś jedynym gwarantem tego, że nasze media nie zostaną zdemolowane w ramach jakiejś repolonizacji. A czemuż to? Bo to telewizja należąca do Amerykanów, a ci - jak widać - potrafią walnąć po łapkach. No i ekipa repolonizacyjna ma zagwozdkę. Bo jak tu napisać taką sprytną ustawę, żeby przyłożyć w media z kapitałem niemieckim czy szwajcarskim, ale z amerykańskim to już nie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Chyba pójdziemy do kąta. FELIETON CAŁY POP m.in. o tym, gdzie Polak to synonim matoła - Nowości Dziennik Toruński