Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcesz remontu ulicy? No to cierp. Na ulicy Saperów księżycowy krajobraz.

Redakcja
Od Starogardzkiej do Ludwikowo ulica Saperów jest zamknięta
Od Starogardzkiej do Ludwikowo ulica Saperów jest zamknięta Piotr Schutta
Mieszkańcy Jachcic cieszą się z remontu głównej ulicy i robią wszystko, żeby nie narzekać na utrudnienia. Kilka powodów do niezadowolenia jednak mają. Całkiem słusznych.

Od Starogardzkiej do Ludwikowo ulica Saperów jest zamknięta. Roboty ruszyły tam 20 września. Mieszkańcy strony nieparzystej nie mogą dojeżdżać do swoich posesji samochodami. Strona przeciwna ma rozkopany chodnik. Wszyscy biegają kilkaset metrów do pojemników na śmieci, bo śmieciarka nie ma szans na wjazd. Podobnie karetka pogotowia.

- Był moment, że w tym samym czasie chodniki były rozgrzebane po obu stronach ulicy. Pospieszyli się z rozbiórką po stronie nieparzystej. Mogli poczekać. Makabryczne to było - mówi pan Tadeusz.

Zabrakło informacji

- Żeby nie było. Ja też cieszę się z remontu, ale w czasie drogi z samochodu do domu klnę pod nosem. Nie chodzi o to, że muszę zostawiać auto ulicę dalej, tylko o to, że nikt nas nie uprzedził o robotach. Wystarczyło miesiąc przed rozpoczęciem prac wywiesić kartki na słupach albo poroznosić ulotki mieszkańcom - nie ukrywa irytacji pan Grzegorz, z którym rozmawiał wczoraj nasz reporter. - Kierowcy śmieciarek też byli zaskoczeni, kiedy zobaczyli, co się tu dzieje - dodaje mężczyzna.

PRZECZYTAJ:Bydgoszcz: Utrudnienia drogowe [mapa, remonty, objazdy]

Przez brak informacji, jak się okazuje, część mieszkańców nie zdążyła zakupić opału na zimę. Teraz będą musieli ogrzewać domy droższym gazem. Byli i tacy, którzy nieświadomi zbliżających się robót wyjechali na wakacje, zostawiwszy swoje samochody na podwórkach. Teraz auta sa uwięzione, a ich właściciele muszą sobie inaczej radzić w dojazdach do pracy.

- Dla ludzi starych to może być uciążliwe. Ale jakoś musimy sobie radzić, bo zależało nam na tym remoncie. Wcześniej chodniki były popękane, że trudno się chodziło. Sama się kiedyś przewróciłam. Bo się zagapiłam... - opowiada 70-letnia pani Krystyna.

Trzeba przeczekać

- Jak popadało, to woda lała się ludziom do piwnic. No nic, czekaliśmy na tę inwestycję tyle lat, to teraz trzeba przecierpieć - mówią Marta i Staszek, młodzi małżonkowie. Przyznają, że mają jednak łatwiej niż przeciwna strona ulicy. - Do nas można dojechać od podwórka, z drugiej strony.
Najmniej powodów do rozterek mają na razie mieszkańcy odcinka od Starogardzkiej do Żeglarskiej. Dojeżdżają od ulicy Księcia Witolda i Zakątek.

- Ludziom nie wygodzisz. Nie było robione, źle. Jest robione, niedobrze- komentują dwie sąsiadki, Róża i Krystyna.
- To wszystko prawda, ale logistycznie ta inwestycja słabo wygląda. Można było inaczej zaplanować poszczególne etapy robót, a nie rozgrzebywać wszystko od razu - mówi pan Waldemar.ą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!