W marcu Rada Miasta Bydgoszczy wyraziła zgodę na wyłączenie działki przy ul. Jatki z ewidencji dróg publicznych. – To umożliwia realizację drugiej części wniosku, czyli dzisiejszej uchwały. Ul. Jatki we fragmencie stanowi własność wnioskodawcy, czyli Cukiernia Sowa. Przejście między ul. Grodzką, a Starym Rynkiem będzie zapewnione dla każdego mieszkańca. Nabywca nieruchomości w umowie przenoszącej własność ustanowi prawo służebności przejścia przez działkę – powiedział Andrzej Bereda, dyrektor Wydziału Mienia i Geodezji w UMB.
Komisja Gospodarki Komunalnej nie wydała opinii, a Komisja Gospodarki Przestrzennej pozytywną. Radny Prawa i Sprawiedliwości, Marcin Lewandowski pytał o to, co z zapewnieniem przejścia, jeśli ulica w przyszłości zostanie sprzedana oraz cenę sprzedaży. – Ważny ciąg dla pieszych zostanie oddany w ręce prywatne. Może za jakiś czas inni właściciele w centrum też będą zgłaszali takie zapytania – zastanawiał się radny.
Andrzej Bereda odpowiedział, że nawet przy zmianie właściciela prawo służebności pozostaje. – Jeśli chodzi o cenę – nie mamy jeszcze operatu szacunkowego, bo czekamy na zgodę na sprzedaż Rady Miasta. W przypadku trybu bezprzetargowego – cena nie może być niższa niż wartość, którą oceni rzeczoznawca majątkowy – tłumaczył Andrzej Bereda. Jego zdaniem spodziewana kwota to ok. 500 zł za metr.
– Ta ulica powstała dzięki temu przedsiębiorcy, odtworzył ją z historycznych wzorców. Jakbyśmy mieli z zewnątrz kogoś zapytać, czy to ulica, to uznaliby, że to raczej pasaż – stwierdził Robert Langowski z Koalicji Obywatelskiej. – Jeszcze kilkanaście lat temu ta inicjatywa nie istniała. Dzięki inicjatywie Adama Sowy została odbudowana i to tak elegancko, że teraz jest wizytówką Bydgoszczy – uważa Elżbieta Rusielewicz z KO. Zauważyła również, że dziś część ulicy już jest w rękach tego samego właściciela.
– Mówimy o 170 metrach, a rozmawiamy jak o Alejach Jerozolimskich w Warszawie – dodała. – Nazwa ulicy pozostanie, nikt jej nie zmieni. Nie rozumiem niepokoju. Cieszmy się, że są wśród nas przedsiębiorcy, którzy chcą upiększać Bydgoszcz i sprawiać, że będzie ona coraz bardziej atrakcyjna – oceniła Elżbieta Rusielewicz.
– Do czasu operatu szacunkowego uważam, że powinniśmy wstrzymać się z decyzją. Wnoszę o zdjęcie punktu z porządku obrad. Uważam, że w ciemno nie możemy decydować – zaapelował Marcin Lewandowski. Wniosek radnego został odrzucony. – Tak naprawdę ta decyzja to tylko zgoda na sprzedaż, bo ostatecznie sprzedaje to prezydent – zauważył Janusz Czwojda z KO. Uchwałę w sprawie sprzedaży części ul. Jatki poparło 17 radnych, a ośmiu było przeciw.
Sprawa wywołała lawinę komentarzy. Jedni złośliwie piszą, aby oddać przedsiębiorcy całą Bydgoszcz, inni pytają o cenę. – Wiem, że część gruntów w centrum miasta należy do osób prywatnych, ale może kolejne jednak powinny być dzierżawione choćby i na 100 lat, ale na określonych warunkach, umożliwiających interwencję miasta, gdyby np. budynki zaczynały się sypać – pyta pan Marcin.
– Ul. Jatki została odtworzona przez Sowę w ramach inwestycji przy Mostowej i teraz jedynie formalnie wraca w jego ręce. W dodatku fala hejtu tylko dlatego, że mamy majętnego lokalnego przedsiębiorcę, który chce swoje pieniądze inwestować w Bydgoszczy. No i co z tego, że kolejna i kolejna inwestycja jest Sowy? Przecież to właśnie bardzo dobrze, że to u nas jego pieniądze są inwestowane, bo dokłada się do rozwoju miasta – stwierdza pan Przemysław.
