Bydgoszcz: Kto odpowiada za wycinkę starych, suchych i... niebezpiecznych drzew?

Zgłoszenie brzmiało niepokojąco: - Piszę w sprawie drzew na terenie przedszkola „Kacperek” przy ul. Abrahama 1. Tragiczny stan drzew zagraża dzieciom bawiącym się na jego terenie. Topole, które znajdują się na terenie placówki, są prawie uschłe.

PRZECZYTAJ:Po południu mały deszcz a wieczorem? Znowu burza [PROGNOZA POGODY]

Zadaniem nauczycieli i dyrekcji placówek oświatowych jest przede wszystkim dbanie o bezpieczeństwo swoich podopiecznych - niestety, odnoszę wrażenie, że brak zainteresowania w zasadniczych kwestiach to ogromne zaniedbanie. Czy w naszym kraju musi dojść do tragedii, by wyciągnąć wnioski? - czytamy w nadesłanym mailu Czytelnika. Dołączonych do niego było kilka zdjęć połamanych konarów, zalegających na placu zabaw.

Tniemy na bieżąco

- Jesteśmy właśnie kilka dni po wizytacji pracowników Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta - informuje Dariusz Czakowski, dyrektor przedszkola „Kacperek”. - Zdjęcia, o których pisze czytelnik „Expressu”, zrobione były w czerwcu, kiedy przez Bydgoszcz przeszły gwałtowne burze. Fotografie zrobiono rano, tuż przed uprzątnięciem konarów, a zniknęły one w godzinach przedpołudniowych.

PRZECZYTAJ:Ciąć stare drzewa, czy nie ciąć? [DZIELNICOWYM OKIEM]

Dyrekcja przedszkola zapewnia, że na bieżąco dba o bezpieczeństwo powierzanych przez rodziców pociech.

- Co roku wycinamy kilka, kilkanaście drzew, mogących stwarzać zagrożenie - dodaje dyrektor. - To topole, które posadzone zostały zapewne po wybudowaniu przedszkola, a ma już one ponad pięćdziesiąt lat.

Przed dwoma miesiącami dyrekcja zgłosiła wniosek o wycinkę kolejnych topól. Niestety, procedury procedurami, więc zgoda z Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu jeszcze nie nadeszła.

Czas burz

O tym, że stary drzewostan, przede wszystkim wspomniane topole, stanowią zagrożenie w czasie burz, przekonywać nikogo nie trzeba. Podczas czerwcowych nawałnic złamana akacja zniszczyła dwa samochody na osiedlu Kapuściska, u zbiegu ulic Baczyńskiego i Sandomierskiej.

W szwederowskiej alei Górskiej złamany potężny konar runął wprost na ścieżkę uczęszczaną przez spacerowiczów. Na szczęście tego dnia, w czasie gwałtownej wichury, nikogo tam nie było.

Do wycięcia droga kręta

Wnioski do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska spływają od osób fizycznych, Administracji Domów Miejskich, wspólnot mieszkaniowych, instytucji i firm. Postępowanie zależy od tego, kto stara się o wycinkę. Zawsze jednak, zanim wydadzą decyzję - czy to odmowną, czy ze zgodą - inspektorzy sprawdzają na miejscu stan drzewa.

Powody do wycinki zwykle są podobne - drzewo jest chore, zagraża przechodniom bądź mieszkańcom, albo ma negatywny wpływ na instalacje czy konstrukcję budynku.

Co ciekawe, od stycznia, po zmianie przepisów, to służby marszałka województwa decydują o tym, czy można wyciąć drzewa na miejskich gruntach w Bydgoszczy.

Wszystko przez drobną, ale znacząca dla Bydgoszczy zmianę w ustawie, zgodnie z którą, jeżeli prezydent miasta na prawach powiatu sprawuje funkcje starosty, to zezwolenie na wycięcie drzew lub krzewów będzie wydawał marszałek województwa. Regulacja ta uprościła drogę administracyjną, bowiem do tej pory trzeba było korzystać z pomocy innych starostw przy wydawaniu decyzji. Samorząd Bydgoszczy nie mógł wydawać decyzji administracyjnych w swojej sprawie.

W przypadku zamiaru wycięcia drzew na prywatnych posesjach zmieniło się niewiele. Usunięcie drzew lub krzewów z terenu nieruchomości może nastąpić dopiero po uzyskaniu zezwolenia z bydgoskiego ratusza.