No bo jak można spalić szkło ze zniczy...? Wszyscy wrzucali te grobowe resztki do boksów na cmentarzach komunalnych. A tych, przypomnę, mamy pięć. Potem nikt nie chciał tego odbierać, bo te odpady mają swój odrębny kod odpadowy, który nie kwalifikuje ich do wrzucania na ruszt elektrociepłowni ProNatury. Dziwić się miejskiej spółce, że nie chciała tego odbierać? Ja się nie dziwię... Ostatecznie śmieci na komunalnych cmentarzach zaczęło przybywać, bo odpowiadająca za ich wywóz firma Zieleń Miejska przestała sobie dawać radę z problemem. A więc góry rosły - najpierw w kwaterach na cmentarzach, a potem już poza nimi. Na cmentarzu przy Kcyńskiej hałda rosła tuż obok kwater żołnierzy wyklętych i sióstr zakonnych.
Problem jednak wydaje się być rozwiązany. ProNatura jednak odbierze te śmieci, uprzednio je segregując, a na cmentarzach mają powstać miejsca do segregacji odpadów. Mam jednak dwa pytania: dlaczego trzeba było roku, żeby rozwiązać ten śmierdzący kłopot? A drugie - znając polskie swobodne podejście do obowiązków, obawiam się, że z cmentarnej segregacji niewiele wyjdzie. Obym się mylił.
