Po sobie widzę, przyznaję bez wariografu, że od momentu wprowadzenia zasad nowej ustawy śmieciowej, z każdym kwartałem mam coraz mniejsze chęci do skrupulatnego segregowania śmieci. Coraz więcej natomiast wątpliwości, czy to wszystko ma sens.
PRZECZYTAJ:Śmieci, które nie nadadzą się do przetworzenia, spłoną w spalarni
Po pierwsze, jako mieszkaniec bloku na dzień dobry zostałem „ukarany” za segregowanie wyższą opłatą. Druga rzecz to drastyczny spadek jakości usług. Brutalnie mówiąc - syf w śmietniku na okrągło. No, może z krótkimi, bardzo krótkimi chwilami wytchnienia.
Kolejna sprawa to mało praktyczne pojemniki. Reklamówki z butelkami plastikowymi w całości nie umieszczę w pojemniku. Muszę wyjąć każdą z nich i po kolei wkładać do środka.
I na koniec, mało motywujący widok śmieciarki, która zabiera wszystkie odpady, jak leci, mieszając je dokładnie, mimo że ja się wcześniej tak starałem.