Walające się pod drzewami, po pewnym czasie zaczynające przypominać grzyby odpady, są dosłownie wszędzie. Leśnicy nie nadążają z ich zbieraniem, a to co zbiorą jest i tak przysłowiowym „czubkiem góry lodowej”.
W skali całego kraju w ubiegłym roku z Lasów Państwowych wywieziono 80,6 tysięcy metrów sześciennych śmieci, co kosztowało 32,5 mln złotych. Za takie pieniądze można by zakupić ponad 50 w pełni wyposażonych karetek pogotowia lub ponad 30 wozów strażackich. Gdyby zaś taką ilość śmieci załadować na tiry i ustawić je w Warszawie, to kolumna pojazdów ciągnęłaby się od Pałacu Kultury i Nauki do Muzeum w Wilanowie.
Zabierz ze sobą chociaż pięć śmieci!
- Te pieniądze naprawdę można lepiej wydawać, gdyby tylko Polacy nie śmiecili w lasach. Tak się niestety nie dzieje, dlatego w nowej kampanii społecznej apelujemy do osób, które kochają las, bywają w nim na przykład na grzybach, by za każdym razem zabrali z niego chociaż po pięć pozostawionych tam śmieci. To bardzo pomoże leśnym roślinom i zwierzętom, środowisku i wszystkim nam, którzy z lasu korzystamy – przekonuje Bartłomiej Barański z Biura Prasowego Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych.
Tak robi, a nawet więcej, Zbigniew Galiński, mieszkaniec bydgoskiego Opławca, działacz turystyczny.
- Codziennie chodzę z psem wzdłuż brzegów Brdy w Opławcu i Smukale, i znajduję mnóstwo śmieci. Zawsze mam przy sobie worek i zbieram je, bo nie mogą spokojnie patrzeć na to niechlujstwo. Trudno znaleźć cenzuralne słowa, aby opisać takie zachowania – opowiada nam pan Zbigniew. Stosy śmieci znajduje też na ścieżce z Opławca przez las w kierunku Kujawsko-Pomorskiego Centrum Pulmonologii w Smukale Górnej.
Śmieci pozostawione w lasach stwarzają zagrożenie pożarowe, zanieczyszczają ekosystemy i bywają śmiertelnymi pułapkami dla owadów i małych oraz średnich zwierząt. Raz wyrzucone w lesie odpady pozostaną tam bardzo długo.
To też może Cię zainteresować
Lasy Państwowe (LP) ogłaszają zatem kolejną kampanię społeczną, tym razem pod hasłem #zabierz5zlasu, do której po raz pierwszy zaprzęgły sztuczną inteligencję (AI) i ta wymyśliła nazwy dla trujących grzybów - śmieci jakie spotykamy w naszych lasach.
Najmniej szkodliwy jest papierzak szkaradny (czyli zwykły papier), który zostanie w lesie ponad miesiąc, ale już butelczak wiecznisty (butelka) przez co najmniej 500 lat. Wymienić można by też inne bardzo trujące grzyby – śmieci: puszynkę leśną (puszkę), która będzie zatruwać las przez około 100 lat, elektrusa rdzawego (urządzenie elektryczne) czy mobilka oponiastego (zużytą oponę).
Największym problemem w lasach są niestety śmieci wielkogabarytowe, pozostałości po remontach, meble, sprzęt AGD, elektrośmieci i opony. Zdarzają się także samochody, armatura łazienkowa czy sprzęt biurowy, taki jak zepsute drukarki czy faksy. Takich śmieci grzybiarze i spacerowicze nie zabiorą z lasu. Muszą to zrobić wyspecjalizowane firmy, a to niestety kosztuje.
Lasy regionu też toną w śmieciach
- W tym roku z lasów regionu wywieźliśmy już prawie 6 tysięcy metrów sześciennych wszelkiego rodzaju śmieci. Aby zobrazować tę wielkość, to można przeliczyć na 83 towarowe wagony kolejowe. Zapłaciliśmy za to 2,6 miliony złotych i jest to około trzy - czwarte zaplanowanych na ten rok kosztów sprzątania odpadów. A to przecież dane na tę chwilę, do końca roku zostały jeszcze ponad dwa miesiące – mówi Honorata Galczewska, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu.
Najwięcej śmieci zebrano w okolicach Bydgoszczy – na terenach nadleśnictw Żołędowo (775 metrów sześciennych) i Bydgoszcz (492 m). W Nadleśnictwie Jamy k. Grudziądza zebrano 448 m, zaś w nadleśnictwach Szubin 398 m, Dobrzejewice – 300, Cierpiszewo – 300, Toruń – 250.
