Bydgoskim Manhattanem na wiele lat zostaną okolice ronda Jagiellonów. Jednak nie przybędzie nam nowych wieżowców. - To nawet lepiej - podsumowuje miejski architekt.
<!** Image 2 align=right alt="Image 36798" sub="Szary klocek po Auto-Centrum przy ulicy Fordońskiej może wkrótce stać się nowoczesnym biurowcem">Wieżowce po Eltrze i Romecie wciąż mają setki metrów kwadratowych do wynajęcia.
- W biurach można wybierać jak w ulęgałkach. Podaż jest bardzo duża. Szansą na przyciągnięcie klienta jest podwyższanie standardów. Teraz staramy się zdobyć pieniądze na remont Eltry - tłumaczy prezes biura nieruchomości Locum, Roman Majchrzak.
Swoją szansę otrzymać mają też „drapacze chmur” na peryferiach.
- Obserwujemy trend przenoszenia firm poza centrum - mówi szef agencji nieruchomości Wiwar, Wiesław Warylewski. - Nie ma problemów z dojazdem, dysponują one dużą liczbą miejsc parkingowych, a w pobliżu znajduje się sporo innych przedsiębiorstw. W „Romecie” sytuacja jest dobra. Szukamy jednak chętnego na budynek po Auto-Centrum na Fordońskiej - wyjaśnia.
Szklane ściany
Do wzięcia jest cały obiekt. Potencjalny klient musiałby wyłożyć ponad 2 miliony złotych. Później czeka go jeszcze modernizacja. Jeden z opracowanych już projektów zakłada przeszklenie budynku. Na remont czeka też biurowiec po Famorze. Zainteresowała się nim polsko-duńska spółka. Zamierza go przebudować na luksusowy apartamentowiec. Na razie jednak nie zapadły żadne decyzje.
<!** reklama left>W lepszej sytuacji znajdują się wysokie budynki, zlokalizowane wokół ronda Jagiellonów.
- Po remoncie naszego biurowca przy Bernardyńskiej, nie mieliśmy żadnych problemów z zagospodarowaniem. Większość zajmują pomieszczenia naszej firmy. Resztę wynajmuje Bank Ochrony Środowiska i podwykonawcy. Są to umowy długoletnie - wyjaśnia kierownik zespołu do spraw majątku spółki Projprzem, Andrzej Bartoszek.
Pomieszczenia tętnią życiem
- Jedno piętro jest wolne, ale czeka na remont. W tym roku nie udało się zdobyć pieniędzy na ten cel. Planujemy tu urządzić biuro zarządzania funduszami europejskimi. Reszta pomieszczeń tętni życiem - mówi o wieżowcu przy Konarskiego rzecznik wojewody, Paweł Skutecki. Na nowe „drapacze chmur” nad Brdą w najbliższych latach nie ma co liczyć.
- Poza strefą ochrony konserwatorskiej mogłyby powstać nowe wieżowce. Jednak probierzem jest ekonomia. Wysokie budynki rosną tam, gdzie inwestorowi się to opłaci. Decydującą rolę odgrywa cena gruntu. W Bydgoszczy nie ma tak drogich działek. Zresztą czteropiętrowa zabudowa lepiej pasuje do naszego miasta - podsumowuje miejski architekt Robert Łucka.
