Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomny pod lupą opieki

Maria Warda
Nad spokojnym snem pana Dariusza jeszcze kilka dni temu czuwał cały sztab ludzi. Codziennie szukali go straż miejska, policja i pracownicy żnińskiej opieki społecznej.

Nad spokojnym snem pana Dariusza jeszcze kilka dni temu czuwał cały sztab ludzi. Codziennie szukali go straż miejska, policja i pracownicy żnińskiej opieki społecznej.

<!** Image 2 align=none alt="Image 185182" sub="Pan Dariusz był w tym tygodniu osobą najbardziej chronioną przez służby miejskie w gminie Żnin. Codzienne poszukiwania zaczynały się od przeglądu jego auta. Fot. Maria Warda">- Kiedy nie było mrozów, spał w samochodzie, później przeniósł się do bloków przy ulicy Słonecznej, gdzie ułożył sobie legowisko za każdym razem w innej piwnicy - mówił kilka dni temu Przemysław Pankowski, komendant Straży Miejskiej w Żninie. - Codziennie municypalni jeżdżą, czasem nawet co kilka godzin, i sprawdzają gdzie w danej chwili przebywa. Nie możemy dopuścić, aby zamarzł.

Z powodu pana Dariusza, ponad 40-letniego mężczyzny, spokojnego snu nie miała też Maria Bursztyńska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Żninie.

- Mieszkał z matką staruszką, ale się nią nie opiekował - opowiada losy pana Dariusza. - W końcu musiała sprzedać dom i nie zabrała go do nowego mieszkania. I został bez dachu nad głową, ale na umieszczenie w schronisku się nie zgadza, więc co rano nasi pracownicy sprawdzają, co się z nim dzieje. Ma zapewnione obiady w PCK. Pani Maria, która wydaje posiłki, codziennie zdaje mi relację, który z naszych podopiecznych przyszedł na ciepłą strawę, a który nie. Nasz bohater jak na razie przychodzi, ale było kilku, którzy się nie stawili. Natychmiast nasi pracownicy sprawdzali, gdzie są. Okazało się, że byli pod wpływem alkoholu i nie mieli siły przyjść do stołówki - informuje Maria Bursztyńska. Pan Dariusz staje się powoli legendą osiedla zwanego popularnie Słonecznym. - Sporo się przemieszcza - dowiadujemy się w kiosku spożywczym, gdzie wspólnie z municypalnymi Włodzimierzem Dolacińskim i Damianem Mytychem, próbujemy odszukać bezdomnego.

<!** reklama>- Ten człowiek powinien być przebadany, bo chyba z nim coś nie tak. Mieszkam w bloku, ale nie śpię nocami tylko patrzę w okno gdzie on może być, czy nie zamarzł - mówi jedna z pań.

- On tak nie wygląda tragicznie, bo myje się w „Martinie” - dodaje inna kobieta. - Przygarnął go Mirosław Walczak, właściciel hotelu, z tego, co wiem obiecywał mu nawet jakieś pomieszczenie za pracę, ale on pracować nie chce.

- To prawda Walczak chciał mu pomóc, ale on nie jest zainteresowany pracą - potwierdza Przemysław Pankowski. Włodzimierz Dolaciński zagląda do wypełnionego po brzegi ciuchami samochodu. Jednak tam pana Darka nie ma. Po chwili nadszedł niespodziewanie. Wypachniony, ubrany w jasne ciepłe dresy. - Słyszałem, że mnie szukacie. Nie bójcie się nic mi się nie stało - mówi z uśmiechem na twarzy. - Nie mogę wam powiedzieć gdzie przebywam, bo zaczniecie tam zaglądać, a przecież ja nic złego nikomu nie zrobiłem. Nie martwicie się o mnie, do końca zimy nic mi nie grozi.

<!** Image 3 align=none alt="Image 185182" sub="W mroźne dni bezdomni i ubodzy mogą liczyć na ciepły posiłek w stołówce PCK przy ulicy Aliantów Fot. Maria Warda">Ponownie dzwonimy do Marii Bursztyńskiej, która potwierdza: - Rzeczywiście pana Darka zgodził się przyjąć na zimę właściciel budynku jednorodzinnego. Właśnie uzgodniłam z tym panem, że opieka będzie pomagać w utrzymaniu bezdomnego. Pan Darek zadeklarował natomiast, że pomoże w drobnych pracach remontowych. Postawiliśmy mu jednak warunek „zero alkoholu” i na razie zdaje się, że nie pije.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!