https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Alleluja i do przodu [Moje trzy po trzy z plusem]

Artur Szczepański
Polityka to przeważnie jawna kpina z wyborców, skłamałbym jednak mówiąc, iż od czasu do czasu nie dostarcza nam miłych i niezapomnianych chwil.

Wbrew moim wcześniejszym przewidywaniom, rekonstrukcja rządu finalnie przyniosła wydarzenia, które wypełniły moje lewackie serce radością, owocującą niepohamowanym libertyńskim rechotem.

Wszystko to stało się w czasie, gdy stężenie PiS-u i smogu w powietrzu po raz kolejny przekroczyło zdecydowanie krytyczne normy. Oczywiście nie oznacza to wcale, że na zawsze zniknęło widmo średniowiecza i hiszpańskiej inkwizycji z naszego życia publicznego, ale pożegnanie z ministrem Macierewiczem, przynajmniej dla mnie, bezcenne..., za resztę, czyli szampana, ośmiorniczki oraz występ w strojach organizacyjnych młodzieży patriotycznej z Białegostoku mogę zapłacić choćby i kartą debetową.

Jaki musi być potencjał nowego gabinetu Morawieckie-go, skoro premier zdecydował się pożegnać najlepszego, jak dotąd solidarnie utrzymywali wszyscy przedstawiciele władzy, ministra wojny od czasów Władysława zwanego Łokietkiem. Szok i moje niedowierzanie są tym większe, iż urzędujący prezes Rady Ministrów zrealizował niemal w stu procentach wszystkie moje felietonowe postulaty - pisałem o Szyszce - wycięty po rocznym polowaniu z nagonką, Radziwille - nieuleczalnie zdymisjonowany, wielokrotnie o ministrze Waszczykowskim, paradującym w namiocie typu „Brda 3” zamiast garnituru - boleśnie i doszczętnie zrekonstruowany. Bez przesadnego triumfalizmu, i tu zwracam się do moich prawicowych adwersarzy, kto miał rację?

Do pełni mojego lewackiego szczęścia zabrakło na liście ministra Ziobry, którego kandydaturę osobiście i wciąż z przyjemnością Mateuszowi Morawieckiemu podsuwam do dymisji, bo to ważna kwestia miejsca i kolejności w rządowym łańcuchu pokarmowym - zjeść czy być zjedzonym, o czym świeżo upieczony premier zapominać nie powinien ani przez chwilę, mając na rządowym pokładzie gotowego do konsumpcji prokuratora generalnego.

W ten oto niespodziewany sposób stałem się zapewne niejedynym, ale osobistym doradcą prezesa Rady Ministrów, co brzmi, nie tylko dumnie, ale i zobowiązuje, dopóki pogrążeni w bólu i żałobie zwolennicy Antoniego Macierewicza nie dojdą do siebie. Alleluja i do przodu, Panie Premierze.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

n
nie glupia
spuscilam go do wc i czekam na propozycje
nie brzydka nie biedna
a
ant
Szyszko ... przepadł w pobliżu , w Grodnie pod Toruniem , w ośrodku hodowli bażantów ...
o
oko
Macierewicz poległ pierwszy ... pod Toruniem ... w Lubiczu ...
n
niewidziały
gały co brały ? !
z
znawczyni
mialam męza alle luja !!
G
Gość
Na 39 fotkach Pana Arkuszewicza, możemy oglądać w auli uKW resztówkę bydgoskiej czerwonej zarazy bolszewickiej ze starczymi faryzeuszowskimi gębami, a nawet jednego ze WSI obchodzącego dzisiaj 20 stycznia swoje 61 urodziny.
b
bufetowa HG-W
Wpisała go do Księgi Zabytków Unicef-u.
G
Gość
Wystarczy, wszystkie z mozołem napisane wierszówki autora zebrać do kupy i na czubie tak powstałej góry ustawić złoty znienawidzony przez Warszawiaków pałac kultury im. batiuszki Josipa Ctalina nazywany w stolicy "dziurą chama", a w Bydgoszczy wiernie odwzorowany z wosku przez dobraną parę Marka Kalińskiego z Moniką Mitoraj i... POd palić.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski