https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Życie może być wielką przygodą

Marek Wojciekiewicz
Rozmowa z Romanem Makowskim, emerytowanym maszynistą kolejowym, krótkofalowcem, działaczem kilku stowarzyszeń i namiętnym majsterkowiczem.

Rozmowa z Romanem Makowskim, emerytowanym maszynistą kolejowym, krótkofalowcem, działaczem kilku stowarzyszeń i namiętnym majsterkowiczem.<!** Image 2 align=none alt="Image 203564" sub="Fot. Marek Wojciekiewicz
">

Od lat spotykam Pana w wielu bardzo różnych miejscach, latem rozmawialiśmy w namiocie rycerskim, a dzisiaj pomaga Pan w działaniu prezesa świeckiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków. Czy to Pana sposób na aktywną emeryturę?

Można to tak wytłumaczyć, choć nawet wtedy, gdy pracowałem, ciężko było mi usiedzieć bezczynnie. Od kilku lat kiedy jestem na emeryturze, mam dużo więcej czasu na robienie tego, co zawsze mnie bardzo pociągało.

Praca na rzecz stowarzyszeń skupiających chorych na cukrzycę i stowarzyszenia miłośników starej broni to tylko część Pana aktywności, jest Pan też członkiem Polskiego Związku Krótkofalowców, skąd wzięła się ta pasja?

To wszystko wbrew pozorom łączy się w jakąś całość. Zamiłowanie do krótkofalarstwa wyniosłem z czasów pracy na kolei, gdzie bezprzewodowe środki łączności są obecne od bardzo dawna. Porozumiewanie się za pomocą fal radiowych to fantastyczna przygoda, pozwalająca na poznawanie ludzi rozsianych na całym świecie, bez potrzeby opuszczania własnego mieszkania. Oprócz przyjemności związanych z rozmową i możliwością wymiany informacji, pozostają też materialne ślady tych zdarzeń. Są to karty QSL, to taki rodzaj pocztówki, którą po takim spotkaniu w eterze przysyłają sobie obaj rozmówcy. Mam już niezłą kolekcję takich dokumentów.<!** reklama>

W Stowarzyszeniu Broni Czarnoprochowej i Strzelectwa Historycznego, działającym w Pruszczu, pełni Pan z kolei rolę „złotej rączki”, czym się Pan tam konkretnie zajmuje?

Staram się być pomocny panu Ryszardowi Kuśmierowskiemu, który jest znanym w całej Polsce konstruktorem kopii średniowiecznej broni i uzbrojenia. Tam przydają się wszystkie umiejętności, które opanowałem przez lata pracy i majsterkowania w domu. Zanim zostałem maszynistą, jakiś czas pracowałem jako kowal i ślusarz w kolejowych zakładach naprawczych. A z tym czego się tam nauczyłem, jest podobnie jak z pływaniem, zostaje to na całe życie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski