Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzenia przy muzyce. Mariusz Patyra - spełniony na scenie i w dzieleniu się wiedzą

Magdalena Jasińska
Mariusz Patyra od lat mieszka w Hanowerze, od tego roku związany z bydgoską Akademią Muzyczną, na której zdobywa polski tytuł magistra
Mariusz Patyra od lat mieszka w Hanowerze, od tego roku związany z bydgoską Akademią Muzyczną, na której zdobywa polski tytuł magistra Magdalena Jasińska
Mariusz Patyra - wirtuoz skrzypiec, pierwszy i jedyny jak dotąd Polak, który wygrał w konkursie im Paganiniego w Genui i miał możliwość zagrania na słynnych skrzypcach "Il Cannone" należących do wielkiego wirtuoza Nicolo Paganiniego. Mariusz Patyra od lat mieszka w Hanowerze, od tego roku związany z bydgoską Akademią Muzyczną.

W Pana zawodzie nie ma złych dni, złej pogody, Pan dzień w dzień ćwiczy, koncertuje, ale z drugiej strony - jest to sens życia.
Tak, sens, pasja i to, o czym cały czas marzyłem. Ćwiczenie to jest część mojego zawodu, to jest ta najbardziej mozolna część mojego życia. Ćwiczyć trzeba codziennie - od rana, aby pielęgnować formę.

Trzeba pielęgnować lewą rękę.
Prawą też, prawa jest kluczem do pięknego dźwięku i sukcesu. Lewa ręka ma za zadanie perfekcyjnie trafiać w te same miejsca, które się chce.

Która się szybciej męczy?
Cały czar polega na tym, żeby żadna się nie męczyła. Ćwiczymy zawsze wolno, jak najwolniej się da, żeby wychwycić jak najwięcej błędów i je redukować.

Nie przegrywamy całych utworów...
Nigdy, spokojnie, przede wszystkim chodzi o wytrwałość, żeby jak najwięcej móc ćwiczyć. Potem głowa sama podpowiada, kiedy już skończyć. W wolnym tempie pilnujemy, żeby organizm był rozluźniony, przygotowujemy nasze ciało do luźnego grania. Później, kiedy wychodzimy na scenę, kiedy adrenalina się podnosi na scenie, jesteśmy w stanie sobie pomóc. Nie może nas nic ograniczać i wtedy jesteśmy wolni. Jak jesteśmy wolni i luźni, to możemy kreować. Dlatego namawiam studentów do wolnego ćwiczenia.

W ogóle umiejętne ćwiczenie jest sztuką.
Kluczem do szczęścia, oprócz wytrwałości, jest cierpliwość i dyscyplina. Chce się czy nie, niezależnie od pogody, trzeba ćwiczyć.

Ale niektórzy mówią o tym, że najważniejsza jest praca, choć niewiele się zdziała bez talentu.
Talent to jest dar, który możemy wykorzystać lub nie. Im ktoś jest bardziej utalentowany to powinien więcej ćwiczyć. Oczywiście ciężką pracą można wiele osiągnąć, ale talent daje lepszy start.

Co to jest perfekcja?
My możemy zbliżać się do perfekcji. Jeśli jesteśmy zadowoleni po ćwiczeniu, mówimy: „O, to już mi wychodzi” - to jest jedynie iluzja. Wówczas trzeba drugie tyle jeszcze ćwiczyć. To prawdziwa „Męka Pańska”.

Pan pozwala sobie na lenistwo?
Nie, lubię być w szczytowej formie. Owszem zdarzały się okresy, kiedy było mało koncertów i stwierdziłem, że nie będę zużywał na darmo palców i strun. Chyba przez trzy miesiące nie otwierałem futerału. Zajmowałem się wszystkim, a tym bardziej jak mogłem wyjeżdżać na ryby - mogę całe dnie spędzać na rybach, to jest moje wielkie hobby.

Nie da się tego pogodzić - rybek i ćwiczenia?
Da się pogodzić. Mam przyjaciół, do których z rodziną przyjeżdżamy na Mazury. Latem też są różne koncerty, więc z rana ćwiczę, a potem mogę łowić. Jak się nie wezmę z rana za granie, to już później nie ma sensu.

A potem są wyrzuty sumienia?
Raczej złość na siebie, że się nie poćwiczyło. Kilka dni przerwy i już zaczyna odczuwać prawa ręka. Kiedy po jakiejś przerwie wakacyjnej zaczynamy ćwiczyć, to wszystko jest nie tak. Mięśnie potrzebują więcej czasu, żeby się rozgrzać.

Czy boli Pana jak cały czas mówi się o Panu „polski Paganini”.
To dla mnie wielki komplement. To jest wielkie wyzwanie dla mnie. Wychodząc na koncert, czuję wielkie wymagania, a nie chcę zawieść melomanów. Czy gram koncert Paganiniego, Sibeliusa czy inny, to każdą nutę staram się dopieścić.

Co Pan robi w Bydgoszczy?
Chciałem się pochwalić, że od tego roku jestem studentem pierwszego roku stu-diów magisterskich w bydgoskiej Akademii Muzycznej, w klasie profesora Bolesława Siarkiewicza. Nie ukrywam, że dążę do tego, żeby - prócz mojej działalności koncertowej - spełniać się również w drugiej mojej pasji, jaką jest pedagogika.

Lubi Pan uczyć?
Uwielbiam. Od lat prowadzę letnie kursy mistrzowskie w Warszawie i ostatnio w Nowym Sączu. Uczenie młodzieży i studentów sprawia mi ogromną satysfakcję. Czuję się podobnie spełniony jak wtedy, kiedy wychodzę na scenę. Mówię moim studentom, że płyniemy na tej samej łódce - ja tak samo muszę ćwiczyć, żeby do czegoś dojść. Wiąże swoje nadzieję z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. Nie ukrywam, że bardzo bym chciał rozpocząć współpracę, ale muszę zakończyć tu studia. Ja ukończyłem już studia w Hanowerze łącznie ze studiami podyplomowymi, ale muszę mieć polskiego magistra, żeby tu spełniać się w pracy pedagogicznej.

Zwierzenia przy muzyce. Magda Jasińska zaprasza do wysłuchania audycji na antenie Polskiego Radia PiK w piątek o godz. 21.00

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!