Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzenia przy muzyce: Krzysztof Iwaneczko - zwycięzca VI The Voice Of Poland

Magda Jasińska
Krzysztof Iwaneczko wystąpił w tegorocznych opolskich debiutach, ma już także gotową płytę, którą nagrał we własnej wytwórni
Krzysztof Iwaneczko wystąpił w tegorocznych opolskich debiutach, ma już także gotową płytę, którą nagrał we własnej wytwórni Magdalena Jasińska
Krzysztof Iwaneczko - wokalista, student bydgoskiej Akademii Muzycznej, zwycięzca VI The Voice Of Poland. Magda Jasińska zaprasza do wysłuchania audycji Zwierzenia przy muzyce na antenie Polskiego Radia PiK w piątek o godz. 21.07 oraz na stronie www.radiopik.pl.

Spotykamy się jeszcze przed Twoim występem w Opolu. Będziesz debiutował?
Występuję podczas koncertu debiutów, więc można tak to nazwać, tym bardziej po okresie banicji.

Jesteś mądrym chłopcem i wiesz czego od siebie wymagać. Wiesz, jaki masz pomysł na siebie i to chyba jest też pewną przeszkodą w Twoim obecnym życiu.
Przez ten cały czas po prostu robiłem wszystko, żeby móc stanąć przed lustrem i powiedzieć: „Tak, jestem fair wobec was odbiorcy, wobec siebie, wobec swoich ideałów i wartości, które przyciągnęły mnie do tego, co dzisiaj robię, czyli do muzyki”. Muzyka sama w sobie była taka idealistyczna od zawsze i zawsze kiedy człowiek coś rozpoczyna, jakąkolwiek drogę, to kieruje się tymi ideałami. Nie chciałem ich stracić, więc warto było poczekać, bo dzisiaj faktycznie płyta jest już gotowa.

Jednak nie zawsze było łatwo.
Taka jest prawda, chociaż ja się też z tym liczyłem i nikt mnie do niczego nie zmuszał. Nie jest tak, że teraz się doszukujemy jakiejś tragedii i spisku. Cieszę i oddycham bardzo głęboko, bo mój pomysł ujrzał światło dzienne.

Czy to oznacza, że ten Krzysztof Iwaneczko, który pokazywał się przed dwoma laty po wygranej w The Voice of Poland już nie istnieje?
Nie, to nie jest tak. Cały czas byłem sobą i tylko chciałem pokazywać, że jestem i próbuje bronić swoich wartości. Każdy z nas dojrzewa, mam nadzieję, że muzyka, którą tworzymy, też dojrzewa, ale to nie jest zwrot o 180 stopni, to jest po prostu walka o to - jak to jest w jednej z moich piosenek, która się ukaże na płycie - o każdy kolejny metr, czyli o to, żeby być po prostu fair.

Czy Tobie łatwiej przychodzi pisanie piosenek dla siebie?
Nie, to nie jest proste. Tym bardziej, że moje piosenki są takie moje. To jest bardzo osobiste i trudno mi do tego zdystansować się. A po drugie, o łatwości mogą mówić mistrzowie pióra czy mistrzowie partytury, ja jestem po prostu Krzysiek, co pisze piosenki.

Czy masz jakiś problem, żeby obnażyć się z tymi piosenkami, żeby je pokazać? Czy wcześniej pokazujesz swoją twórczość najbliższym?
Nie. Albo to się czuje, albo się tego nie czuje i utwór ląduje w koszu. Ja mam masę projektów, które nigdy w życiu nie stały się piosenką. Tak poważnie, to nie jest proste, ale też ja mam takie postrzeganie muzyki - dość zero-jedynkowe: albo jest emocja, albo jej nie ma. Kiedy nie ma, to nie będziemy się oszukiwać.

Ostatnio występowałeś z Adamem Sztabą. Jest jakaś muzyczna chemia między wami?
Od jakiegoś czasu wspólnie pracujemy i to jest ogromny zaszczyt, bo Adam jest dla mnie potężnym guru i też to jest taki sygnał, który może w trudniejszych chwilach dodaje mi sił, żeby się nie poddawać, że to co robimy, ma sens. Już samo fakt, że na jednym spotkaniu się nie skończyło, tylko po prostu zaiskrzyło artystycznie, to jest najważniejsze. Adam Sztaba jest dla mnie przede wszystkim wielkim wzorcem. Jeśli taki człowiek sięga po mnie i mówi: „Przyjedź i zaśpiewaj”, to jest fajne. Adam to jest osoba elektryzująca każdego, jednocześnie jest bardzo wymagający i to jest dobre. Ostatnio nawet powiedział, że on lubi spuchnięte twarze wokalistów po koncercie, wtedy wie, że wokalista, któremu zaufał, jest zmęczony i do końca po prostu nie odpuszcza. Adam jest klasa samą w sobie, dlatego praca z nim to dla mnie duży zaszczyt.

Masz chyba szczęście do dobrych ludzi na swojej drodze.
To jest takie szczęście w nieszczęściu. Pewnie, że jestem wdzięczny za to, co mam. Ludzie jednak pytają, czasem nie znając realiów: „Gdzie jest płyta?”. Albo mówią: „Jesteś leniem, jesteś leniwy”. Ludzie czekają, ale że pewnych procesów nie przyspieszę, bo nie wszystko jest zależne ode mnie, mimo że założyłem swoją wytwórnię i teraz faktycznie mam bardzo dużo swobody.

Jesteś kolejnym przykładem na to, że właśnie samodzielna droga, nagrywanie na własny rachunek, opłaca się.
Właśnie nie do końca. Owszem, poszedłem własną drogą, bo dla mnie jakość jest na pierwszym miejscu. To nie jest jednak tak, że jestem Zosia Samosia i wszystko wiem najlepiej, bo mam 23 lata - nie mogę wiedzieć i umieć wszystkiego, więc zatrudniłem fajnych ludzi, którzy mi pomogli swoim doświadczeniem. Miałem się od kogo uczyć.

Warto wiedzieć
Pod koniec zeszłego roku ukazał się singiel „Tonę”, promujący pierwszą płytę Krzysztofa Iwaneczko. Wokalista w pracę nad swoim debiutanckim krążkiem zaangażował, m.in., takich artystów jak: Michał Kush (Akysz Darii Zawiałow - największy debiut 2017 roku), Mariusz Obijalski (wielokrotne złote płyty za single i albumy Fisz Emade), Jacek Antosik (odpowiedzialny za mix utworów). Za kompozycję i teksty odpowiada Krzysztof Iwaneczko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!